Ustępujący premier Mario Monti, który stoi na czele bloku reformatorskich sił centrum pod nazwą "Obywatelski wybór", zakończył kampanię wyborczą we Florencji. W wystąpieniu położył nacisk na pozytywne oceny włoskich finansów ze strony Unii Europejskiej. Dał wyraźnie do zrozumienia, że UE pochwaliła wysiłki jego rządu ekspertów, który ponad rok temu podjął się zadania uzdrowienia rekordowo zadłużonych finansów publicznych. - Komisja Europejska w Brukseli dzisiaj rano ogłosiła dwie rzeczy. Po pierwsze to, że przewiduje się wyjście Włoch z recesji począwszy od połowy 2013 roku - mówił Monti. "Po drugie - dodał - Komisja powiedziała, że Włochy poprawiły swój deficyt budżetowy w wyznaczonym terminie". Profesor Monti podkreślił, że jego gabinet przywrócił "zaufanie i wiarygodność" Włoch. Zapowiedział dalsze kroki na rzecz walki z bezrobociem, otwarcia rynku pracy, ułatwienia pracy firmom i przedsiębiorstwom, a także zwiększenie liczby miejsc w żłobkach. Monti przestrzegał zarówno przed głosowaniem na największe w kraju partie, które - jak oświadczył - doprowadziły do stanu, w jakim znalazły się Włochy, jak i przed udzieleniem poparcia populistom. - Na nic się nie zda głosowanie ani na lewicę, która wciąż jest uwięziona w ideologicznych klatkach i ma przestarzałą koncepcję kraju, ani na prawicę, która obiecuje społeczeństwo, gdzie wszystko jest dopuszczalne - mówił premier. Kandydat na szefa rządu z ramienia prowadzącej w sondażach centrolewicowej Partii Demokratycznej Pier Luigi Bersani powiedział podczas ostatniego spotkania wyborczego w Rzymie, że jego formacja doprowadzi do ożywienia włoskiego przemysłu. - Nie chcę protekcjonizmu, ale to, że rząd nie zajmuje się przemysłem, nie jest niczym dobrym - ocenił Bersani. Zapewnił, że jego ugrupowanie "jest i pozostanie partią ludzi pracy", którzy będą w centrum jego uwagi. Przywódca największej siły centrolewicy powiedział, że jego głównym przeciwnikiem jest centroprawica byłego premiera Silvio Berlusconiego. Bersani przypomniał zarazem, że w przeciwieństwie do centroprawicowego Ludu Wolności Partia Demokratyczna dotrzymała słowa i do ostatniej chwili popierała rząd ekspertów Montiego. Teraz jego zdaniem nadszedł czas na rządy centrolewicy. Na wiec PD przyszedł znany reżyser Nanni Moretti. Wyraził nadzieję, że powyborczy poniedziałek będzie "dniem wyzwolenia" 60 milionów Włochów, którzy - jak dodał - byli "zakładnikami interesów" tylko jednego człowieka. Była to aluzja do rządów Silvio Berlusconiego, o którym Moretti nakręcił głośny film "Kajman". Berlusconi w ostatniej chwili odwołał udział w finałowym wiecu wyborczym w Neapolu z powodu ostrego zapalenia spojówek. W nagranym przesłaniu telewizyjnym przestrzegał Włochów przed marnowaniem głosów na małe partie i populistów. Montiemu zarzucił doprowadzenie kraju do recesji i forsował kandydaturę sekretarza generalnego Ludu Wolności Angelino Alfano na premiera. Największy wiec zorganizowano na rzymskim Lateranie, gdzie zgromadziły się dziesiątki tysięcy zwolenników komika Beppe Grillo, który całą kampanię skoncentrował na walce z dotychczasową klasą polityczną i zapowiedział, że zmiecie ją "tsunami", jakim jest jego Ruch Pięciu Gwiazd. Na placu doszło do incydentu, ponieważ na wiec nie zostali wpuszczeni włoscy dziennikarze, których Grillo od zawsze atakuje za to, że są jego zdaniem "tubami polityków i partii". Akredytacje otrzymali tylko wysłannicy zagranicznych mediów. Włochów wpuściła dopiero po interwencji policja. Cisza przedwyborcza zacznie obowiązywać o północy z piątku na sobotę. Rozpoczynające się w niedzielę wybory parlamentarne zakończą się w poniedziałek o godzinie 15.