Współpracownicy Sarkozy'ego, których nazwiska nie zostały podane w książce, twierdzą, że prezydent codziennie zażywa pigułki, które we Francji są zakazane. Wszystko po to, żeby utrzymać dobrą kondycję. Nie wiadomo jednak, jakie to specyfiki. Autorzy książki - dwaj znani paryscy dziennikarze śledczy - sugerują, że może chodzić o erytropoetynę, czyli hormon powszechnie nazywany EPO. Podnosi on ilość tlenu we krwi. Był używany jako środek dopingujący przez wielu kolarzy. Pod uwagę brany jest także tak zwany hormon DHEA, przeciwdziałający starości. Jego sprzedaż we Francji jest zakazana, ale można go kupić legalnie w Stanach Zjednoczonych. Pałac Elizejski nie chce komentować całej sprawy. A wybory prezydenckie coraz bliżej. Pierwsza tura odbędzie się 22 kwietnia, a druga - 6 maja. Skąd Sarkozy miał pół miliona euro To kolejna afera z udziałem prezydenta Francji na kilka tygodni przed wyborami. Sarkozy miał otrzymać pożyczkę od Zgromadzenia Narodowego w wysokości około 3 mln franków, czyli ok. pół miliona euro, na zakup luksusowego apartamentu. Jednak francuskie media twierdzą, że w dokumentach nie ma żadnych informacji o udzielonej pożyczce. Nie ma ich także w akcie kupna apartamentu, choć tego wymaga prawo. Jeżeli pożyczki rzeczywiście nie było, to nie wiadomo skąd Sarkozy wziął wtedy pieniądze na zakup 216-metrowego luksusowego dwupiętrowego apartamentu na wyspie L'Ille de Jatte na Sekwanie. Apartament kosztował ok. 6 mln franków, czyli około 1 mln euro. Marek Gładysz Czytaj też na rmf24.pl