Niektórzy eksperci uważają, że nowa waluta może się stać nową pluskwą milenijną - pierwszego stycznia Europa może pogrążyć się w chaosie. Inni przypominają, że dwa lata temu wszyscy czekali na katastrofę spowodowaną bombą milenijną, a obyło się bez kłopotów. Bankowcy zapewniają, że w bankomatach nie zabraknie euro. Komisja Europejska szacuje, że 90 procent bankomatów w strefie euro wyda w Nowy Rok klientom nowe pieniądze. Niektóre kraje żegnają się ze starą walutą bardzo niechętnie. Niemcy uważają, że ich marka to 53-letni symbol dobrobytu i gospodarczej stabilności. Mimo akcji reklamowych, w których biorą udział najpopularniejsi politycy i sportowcy, prawie połowa Niemców chciałaby zachować swoją markę. Psychologowie tłumaczą, że marka jest jednym z nielicznych niemieckich symboli narodowych, które nie są obciążone wydarzeniami z przeszłości. Niemcy obawiają się także zamieszania związanego z nową walutą. Najgorzej jest z różnego rodzaju automatami. Niemal połowa urządzeń sprzedających bilety jest nieczynna. Zostały one przygotowane do wejścia euro. Przed jeszcze działającymi ustawiają się z kolei tłumy. W bankach panika. Pracownicy instytucji finansowych szybko przestawiają systemy bankowe. 31 grudnia od godzin popołudniowych nieczynnych będzie wiele bankomatów. Kto zamierze przyjechać do Niemiec na Sylwestra, lepiej by zaopatrzył się w marki jeszcze w Polsce, bo z nabyciem ich w ostatnim dniu starego roku w Niemczech może być bardzo ciężko. Handlowcy wykorzystują zamieszanie, wypisując ceny tak, że wielu klientów nabiera się na nie. Mieszkańcy krajów Unii Europejskiej sceptycznie podchodzą do zapewnień ekspertów, że wprowadzenie euro nie spowoduje zamieszania. Banknoty euro i europejskie centy jako bilon dostaną do ręki m.in. Austriacy. To właśnie oni jako pierwsi zwrócili uwagę na to, że oprócz pieniędzy zostaną wymienione także znaczki pocztowe. Problem w tym, że jak do tej pory nikt ich jeszcze nie widział: Choć niektórzy mieszkańcy Eurolandu niechętnie żegnają się z narodowymi walutami, to i tak w pierwszym dniu sprzedaży euro wykupili większość zestawów przygotowanych przez banki. W Niemczech trzy czwarte pakietów sprzedano na pniu. Wielu kupowało za jednym zamachem kilka woreczków z monetami. A to właśnie Niemcy są najbardziej przywiązani do swojej marki, która jest dla nich symbolem cudu gospodarczego. Euro jest w obrocie od 1 stycznia 1999 roku, tyle, że w formie elektronicznej - w przekazach międzybankowych, przelewach i czekach. Komisja Europejska szacuje, że w październiku i listopadzie tego roku prawie 40 procent transakcji między firmami z Niemiec i Francji odbywało się w euro. Rozliczenia w euro między przedsiębiorstwami odbywają się bez zakłóceń. Gorzej może być z rachunkami przeciętnego pana Schmitta. Bankowcy zapewniają, że nie powinno być chaosu, ale ludzie boją się, że pierwszego stycznia w bankomatach nie będzie euro. Według francuskiego Ministerstwa Finansów, tego dnia tylko 85 procent nadsekwańskich bankomatów będzie wydawać nowe banknoty. Jeszcze gorzej będzie w przypadku różnych automatów, sprzedających napoje, słodycze, gazety czy prezerwatywy. Francja musiał kupić od Hiszpanii 100 milionów monet 50-centowych, bo istnieje groźba, że może ich nie wystarczyć z powodu dwutygodniowego strajku pracowników jedynej francuskiej mennicy tłoczącej euro. To właśnie m.in. te monety będą potrzebne w różnego typu automatach, żeby wydawać klientom resztę. Do tego istnieje ryzyko, że część automatów w ogóle nie zostanie przystosowana do euro na czas. Polska także ma szansę wejść do strefy euro. Wcześniej musimy jednak spełnić szereg warunków. Po pierwsze musimy stać się członkiem Unii Europejskiej, po drugie zintegrować się z Unią Gospodarczą i Walutową, a po trzecie Piętnastka musi się zgodzić na to, by nasz kraj mógł dostać euro. Analitycy przewidują, że Polska przyłączy się do strefy euro najwcześniej w 2006 roku. O tym, czy chętnie pożegnamy się ze złotówką, lubelski reporter RMF zapytał o to psychologa, Janusza Koczberskiego: