Według naukowców na fresku, znajdującym się w refektarzu kościoła Santa Maria delle Grazie w Mediolanie stwierdzono trzy razy grubszą warstwę szkodliwych substancji niż w 2005 roku. Konserwatorzy uspokajają, że na razie arcydzieło nie jest zagrożone. Jak wynika z badań powietrza w refektarzu zawartość trujących pyłków obecnie wynosi od 30 do 40 mikrogramów na metr sześcienny, podczas gdy jeszcze dwa lata temu nie przekraczała tam 10-15 mikrogramów. To mniej niż w samym Mediolanie, ale znacznie więcej niż powinno być w miejscu, gdzie znajduje się bezcenne malowidło. Odpowiedzialni za nie kuratorzy i konserwatorzy zapewniają, że robią wszystko, by obronić dzieło przed szkodliwym działaniem mediolańskiego smogu. Ostrzegają, że aby całkowicie wyeliminować zagrożenie, trzeba by zupełnie zamknąć refektarz z "Ostatnią wieczerzą" przed zwiedzającymi. A ich liczba - zauważa "Corriere della Sera" - w ostatnich latach znacznie wzrosła. W ubiegłym roku było ich 350 tysięcy. Jeszcze kilka lat temu turyści mogli oglądać malowidło mistrza od godziny 8 do 13.30, ale czas zwiedzania przedłużono aż do 20. Obecnie specjaliści analizują wpływ obecności szkodliwych pierwiastków. Niewątpliwie najważniejszy rezultat to pociemnienie dzieła. Nie wiadomo jeszcze, czy dostają się do niego groźne kwaśne składniki, korodujące kolor w sposób nieodwracalny. Jednocześnie rozważa się kilka rozwiązań, między innymi umieszczenie ochronnej szyby bądź ograniczenie liczby zwiedzających.