Prokurator zarzuca Berlusconiemu, że wręczył Millsowi - brytyjskiemu doradcy prawnemu jego koncernu Fininvest - 600 tysięcy dolarów łapówki w zamian za złożenie korzystnych dla niego zeznań w dwóch postępowaniach prowadzonych przez włoską Gwardię Finansową. Były szef rządu nie przyszedł na rozprawę i, jak podkreślają obserwatorzy, o ile nie zmieni zdania w ostatniej chwili, nie będzie go też na odczytaniu wyroku. W sobotnim wystąpieniu przed sądem adwokat polityka i magnata medialnego Piero Longo wniósł o jego uniewinnienie, gdyż - jak argumentował - jego klient nie popełnił tego czynu. - Brakuje dowodu jakiegokolwiek przestępczego porozumienia między Millsem a Berlusconim - oświadczył adwokat. Dodał ponadto, że sprawa ta już uległa przedawnieniu. Wydawana przez rodzinę Berlusconiego gazeta "Il Giornale" opublikowała w sobotę oświadczenie, jakie były premier złożył w sądzie w swojej obronie. Podkreślił w nim, że "jeśli sąd nie chce wysłuchać świadków obrony i dopuszcza tylko świadków oskarżenia, oczywiście niemożliwe jest wydanie sprawiedliwego wyroku". W ten sposób odniósł się do decyzji sądu o skróceniu listy świadków. Były premier zapewnił, że nie dał łapówki brytyjskiemu adwokatowi i że oczekuje całkowitego uniewinnienia, ponieważ nie popełnił czynu, o jaki jest oskarżony.