Pierwszą dyskusję na ten temat zaplanowano na unijnym szczycie w przyszłym tygodniu. Osobny budżet dla eurolandu miałby finansować reformy przeprowadzane przez kraje pogrążone w kryzysie. Jedna z niemieckich gazet napisała, że rocznie miałby on wynieść 20 miliardów euro, o tyle więc zmniejszony byłby budżet dla całej Unii, przewidujący obecnie wydatki na poziomie ponad 130 miliardów euro. Komisarz do spraw budżetu Janusz Lewandowski uważa, że to zły pomysł, który pojawił się w złym czasie. - W niczym nam nie pomaga idea bardzo mglista drugiego budżetu. To stwarza nie najlepszy nastrój w dyskusjach o tym, jak finansować Unię Europejską do 2020 roku - dodaje komisarz. Chodzi o negocjacje w sprawie budżetu dla całej Wspólnoty po 2013 roku. Według obecnego projektu, Polska może liczyć na prawie 75 miliardów euro, przy odrębnym budżecie dla eurolandu ta pula byłaby mniejsza o kilka, kilkanaście miliardów euro. Jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo. - Z punktu widzenia kraju takiego jak Polska, zainteresowanego zwartością Unii Europejskiej, każde rozwiązanie które pomaga dzielić Unię, odseparować strefę euro od krajów o zdrowych gospodarkach nie jest rozwiązaniem korzystnym - dodaje komisarz Lewandowski. Podział Unii na kraje bez wspólnej waluty i na strefę euro, ściślej zintegrowaną, z osobnymi instytucjami i osobnym budżetem to pomysł, który od wielu lat forsuje Francja.