Policyjni saperzy, którzy zdetonowali domniemany ładunek, poinformowali natomiast, że nie było większego zagrożenia. "Kontrolowana eksplozja była głośniejsza niż huk, który byłby efektem właściwej detonacji" - powiedział jeden z policjantów. Śledztwo w tej sprawie przejęła policyjna służba bezpieczeństwa, odpowiednik polskiej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dzielnicę, w której znaleziono podejrzany ładunek, zamieszkują przedstawiciele wielu narodowości. Jest tam wiele popularnych barów i restauracji, a także kilka meczetów, mieści się tam również największa w Oslo komenda policji. Po piątkowym zamachu terrorystycznym w Sztokholmie, w którym zginęły 4 osoby, a 9 zostało poważnie rannych, także w Norwegii zaostrzono środki bezpieczeństwa. W lipcu 2011 roku prawicowy ekstremista Anders Behring Breivik zdetonował bombę przed siedzibą rządu w Oslo. Zginęło 8 osób. Następnie Breivik pojechał na wyspę Utoeya, gdzie zastrzelił 69 członków socjaldemokratycznej młodzieżówki.