Ci, którzy przeżyli, niechętnie wypowiadali się o tym, co dzieje się pod ziemią. Jednym z niewielu był Ihor Smetanin, który bliski płaczu otwarcie opowiedział o tym, jakie warunki pracy panują w kopalni w Suchodolsku. - Ten węgiel kosztuje szalone pieniądze i oni ludzi traktują po prostu jak rzecz, która się zużywa. Oni zmuszają do pracy przy poziomie metanu w powietrzu 12 procent, gdy norma wynosi 0,5%. Pokażcie to, proszę, mnie pewnie zwolnią, ale ja chcę żebyście to pokazali - mówił. Po tej wypowiedzi premier Mykoła Azarow powiedział, że wierzy górnikowi, i przyznał, że chciwość kierownictwa kopalni doprowadza do śmierci ludzi. Zapewnił także, iż dopilnuje, aby górnik nie stracił pracy. Stało się jednak inaczej. Górnik sam napisał podanie o zwolnienie, a potem przepadł. Mimo że obiecał, nie wziął udziału w konferencji w Kijowie, ponieważ twierdził, że mu grożono, teraz nie odbiera telefonów, a jego matka nie chce z nikim rozmawiać na temat losów swojego syna. Właścicielem kopalni w Suchodolsku, w której pracował, jest najbogatszy Ukrainiec, sponsor i deputowany prezydenckiej Partii Regionów i właściciel klubu piłkarskiego Szachtar Rinat Achmetow. Piotr Pogorzelski