Wybory parlamentarne i prezydenckie w Turcji już w niedzielę. W związku z tym pojawiają się różne obawy - w tym o to, czy władze na Kremlu nie starają się w jakiś sposób w nie ingerować. Rosja zaprzecza, żeby do takich działań miało dojść, a jest to reakcja na wpis w mediach społecznościowych jednego z kandydatów, Kemala Kilicdarogla, który - jak podano w czwartkowym sondażu - ma pięć proc. przewagi nad Recepem Tayyipem Erdoganem. Wybory w Turcji. Ingerencja Rosji? Rzecznik Kremla zaprzecza Kilicdaroglu napisał w czwartek na Twitterze w języku rosyjskim: "Drodzy rosyjscy przyjaciele. Stoicie za nieprawdziwymi montażami, spiskami, treściami i nagraniami, które zostały wczoraj (w środę - red.) ujawnione w tym kraju. Jeśli chcecie, aby nasza przyjaźń trwała po 15 maja, trzymajcie ręce z dala od państwa tureckiego. Nadal jesteśmy za współpracą i przyjaźnią". Portal stacji BBC informuje, że rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zaprzeczył i podkreślił, że "Rosja nie ingeruje w sprawy wewnętrzne innych państw". - Jeśli ktoś przedstawił panu Kilicdarodli takie informacje, to jest kłamcą - dodał. Pieskow nadmienił również, że jego kraj "bardzo sobie ceni" stosunki z Turcją. - Republika Turcji zajmowała jak dotąd bardzo odpowiedzialne, suwerenne i przemyślane stanowisko wobec całej gamy regionalnych i globalnych problemów, przed którymi stoimy. I to stanowisko wywarło na nas pozytywne wrażenie - zaznaczył w piątek rzecznik Kremla. Turcja: Wybory parlamentarne i prezydenckie. Kilicdaroglu chce skupić się na Zachodzie Jak podaje BBC, wcześniej w maju rywal Erdogana "ostrzegł urzędników państwowych przed zawieraniem umów za pomocą czegoś, co określił 'ciemną siecią' w celu 'ingerencji' w głosowanie". Kilicdarodla twierdził bowiem, że rząd Turcji zawarł rzekome umowy z hakerami, który mieli być opłacani bitcoinami. Fahrettin Altun, prezydencki dyrektor ds. komunikacji określił to jako "irracjonalne oszczerstwo". Czytaj też: Turcja: Sondaż przed wyborami. Jeden z konkurentów Erdogana rezygnuje W niedawnej rozmowie z BBC Kilicdaroglu przekazał, że jeśli obejmie urząd prezydenta jego priorytetem będą stosunki z Zachodem, a nie z Kremlem. Natomiast jego doradca ds. polityki zagranicznej Unal Cevikoz jest nieco innego zdania. Przekazał on kanałowi Russia Today, że znaczące zmiany w polityce zagranicznej wobec Rosji nie nastąpią. Cevikoz wierzy również, że Kilicdaroglu "będzie miał dobre stosunki z Władimirem Putinem" - podkreśla BBC.