- Zostaliśmy przewiezieni przez żołnierzy Wspólnoty Niepodległych Państw, zabrano nas z tej zrujnowanej szkoły, gdzie spędziliśmy noc i już jesteśmy po stronie kontrolowanej przez policję gruzińską - mówił we wtorek rano jeden z zatrzymanych dziennikarzy TVP, Dariusz Bohatkiewicz w programie "Kwadrans po ósmej" TVP1. - Już jesteśmy bezpieczni i wreszcie możemy odetchnąć - zaznaczył Bohatkiewicz. Dodał, że na miejscu był polski ambasador. Z kolei na antenie TVP Info Bohatkiewicz i operator Marcin Wesołowski podziękowali wszystkim, którzy przyczynili się do ich uwolnienia i pomagali im. - Muszę powiedzieć, że bardzo dużo zrobił polski rząd, polska ambasada i oczywiście dziennikarze TVP (...) i dziennikarze z całej Polski, którzy dzwonili, wysyłali smsy, nasi znajomi, nasze rodziny. Bardzo serdecznie dziękujemy - mówił Bohatkiewicz. Na żądanie strony rosyjskiej i południowoosetyjskiej zwolnienie dziennikarzy nastąpiło w obecności obserwatorów OBWE. W ambasadzie RP w Moskwie powiedziano, że zabiegi o uwolnienie dziennikarzy podjęła ona natychmiast po otrzymaniu informacji o zatrzymaniu; placówka interweniowała kilkoma kanałami. Ekipa TVP została zatrzymana przez patrol milicji osetyjskiej i żołnierzy rosyjskich na terytorium Osetii Południowej, niedaleko od miasteczka Karaleti, 20 km od Gori. Zatrzymani to reporter "Wiadomości" Dariusz Bohatkiewicz, operator Marcin Wesołowski i gruziński kierowca, współpracownik TVP Lewan Guliaszwili. Ekipę najpierw przetrzymywała osetyjska milicja, a potem przekazano ją rosyjskiemu wojsku. Ekipie skonfiskowano sprzęt, który miała w samochodzie, w tym kamery i telefony komórkowe. Noc dziennikarze spędzili w stolicy Osetii Południowej - Cchinwali, gdzie we wtorek rano mieli być przesłuchani przez osetyjską milicję.