Dotychczas cała piątka, z głównym architektem zamachu Mohammadem na czele, miała być sądzona przed specjalnym trybunałem wojskowym w bazie USA Guantanamo na Kubie. W trybunale w Guantanamo obowiązują standardy prawne dające większe prawdopodobieństwo uznania oskarżonych za winnych i surowego ich ukarania. Holder poinformował natomiast, że przed trybunałem tym będzie odpowiadać innych pięciu terrorystów, w tym główny podejrzany o atak na amerykański okręt "USS Cole" w 2000 r. Zapewnił on, że sprawa Mohammeda i jego czterech wspólników "będzie prowadzona energicznie" i że oskarżający ich prokuratorzy zażądają kary śmierci. Minister przedstawił jednocześnie swoją decyzję jako przejaw "wiernego oddania sprawie praworządności", które "przyświeca narodowi amerykańskiemu od ponad 200 lat". Trybunały wojskowe w Guantanamo, powołane przez administrację prezydenta George'a W. Busha, były od początku krytykowane przez obrońców praw człowieka jako naruszające normy demokracji i prawa międzynarodowego. Prezydent Obama zapowiedział zamknięcie więzienia w Guatanamo do stycznia przyszłego roku i poparł organizowanie procesów przetrzymywanych tam terrorystów przed zwykłymi sądami w USA. Najnowsza decyzja administracji wzbudziła jednak liczne głosy krytyczne. Krytycy - prawnicy, niektóre rodziny ofiar ataku z 11 września i Republikanie - zwracają uwagę, że rozprawa zostanie wykorzystana przez oskarżonych do wygłaszania mów w duchu dżihadu. Inni podkreślają, że adwokaci terrorystów będą mogli podważyć dowody przeciwko ich klientom, ponieważ niektóre zostały zdobyte z użyciem brutalnych metod przesłuchań, uznanych za tortury. Na przykład zeznania Mohammeda uzyskano dopiero po poddaniu go wielokrotnie tzw. "waterboardingowi", czyli symulacji topienia przez wlewanie do ust wody po przywiązaniu głową w dół do deski. Krytycy ostrzegają też, że proces, który - jak zapowiedział Holder - ma się odbyć na nowojorskim Manhattanie nieopodal miejsca, w którym stały wieżowce WTC zburzone w wyniku ataku, narazi miasto na zamachy terrorystyczne. Prokurator generalny wyraził jednak przekonanie, że proces zakończy się sukcesem i władze zapewnią w Nowym Jorku odpowiednią ochronę. - Na podstawie mojego długoletniego doświadczenia mogę zapewnić, że wynik procesu będzie sukcesem. Nie wydałbym upoważnienia do przeniesienia procesu do Nowego Jorku, gdybym nie wierzył, że będzie on udany - powiedział. Wyraził też przekonanie, że władze zagwarantują pełne bezpieczeństwo w Nowym Jorku w czasie rozprawy. Czytaj także: Rodziny ofiar 9/11: Proces podejrzanych to "straszny błąd"