"Konferencja zadecydowała zawiesić członkostwo Arabskiej Republiki Syryjskiej w OWI oraz wszystkich podległych jej organach, instytucjach powiązanych i wyspecjalizowanych" - brzmiało oświadczenie na zakończenie szczytu przywódców państw arabskich w Mekce. W poniedziałek decyzję wstępnie poparli wszyscy ministrowie spraw zagranicznych państw Organizacji. Sprzeciwiał się tylko Iran, bliski sojusznik Syrii. Natomiast Arabia Saudyjska wezwała do dyplomatycznej izolacji reżimu w Damaszku i poparła apele o dozbrojenie rebeliantów. Szczyt - jak pisze Reuters - odbierano jako dyplomatyczną rozgrywkę między sunnicką Arabią Saudyjską a szyickim Iranem, wspierającymi różne strony w konflikcie wyznaniowym na Bliskim Wschodzie. Chcąc załagodzić spór gospodarz spotkania, saudyjski król Abd Allah na ceremonii otwarcia szczytu u swego boku postawił irańskiego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada, aby razem witali gości. Monarcha zaproponował też powołanie centrum ds. dialogu między różnymi odłamami islamu. Jednak w swych komentarzach Ahmadineżad zdawał się dystansować od działań Arabii Saudyjskiej. "Niektórzy z naszych braci i przyjaciół (...) zamiast wezwać walczące strony do rozmów i wzajemnego zrozumienia, zajmują się wysyłaniem broni do kraju i nawoływaniem do rzezi" - powiedział cytowany przez irańską agencję Mehr. Syria i Iran już wcześniej zarzuciły Arabii Saudyjskiej, Katarowi i Turcji zbrojenie syryjskich rebeliantów.