Jak podało Ordo Iuris, "belgijski polityk w 2017 r. nazwał uczestników Marszu Niepodległości 'faszystami, neonazistami i białymi suprematystami'", a prawnicy instytutu złożyli w związku z tym prywatny akt oskarżenia w imieniu dr. Bawera Aondo-Akaa. Instytut poinformował, że w maju 2019 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy - Śródmieścia wydał postanowienie o umorzeniu postępowania, wskazując, iż nie ma podstaw prawnych do przekazania wniosku uchylenie immunitetu. Prawnicy Ordo Iuris złożyli zażalenie na tę decyzję, zarzucając m.in. naruszenie przez Verhofstadta wielu przepisów regulaminu Parlamentu Europejskiego i wskazując na zablokowanie oskarżycielowi prawa do sądu. Sąd Okręgowy w Warszawie w całości przychylił się do zażalenia i uchylił postanowienie Sądu Rejonowego, wskazując, że ma on obowiązek wystąpienia do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego w celu rozpoczęcia procedury uchylenia belgijskiemu politykowi chroniącego go immunitetu - poinformowało Ordo Iuris. W związku z tym sąd pierwszej instancji wydał postanowienie o wystąpieniu do Parlamentu Europejskiego o uchylenie immunitetu eurodeputowanemu Guyowi Verhofstadtowi. "Uprawnienie sądu powszechnego do przekazania wniosku o uchylenie immunitetu europosłowi stanowi realizację prawa obywatela do sądu. Przyjmując interpretację przeciwną, dochodzenie swoich praw przeciwko europarlamentarzyście jawiłoby się wyłącznie jako uprawnienie natury formalnej, które nigdy nie może przynieść skutku. Oczekujemy teraz na stanowisko Przewodniczącego PE" - powiedział, cytowany w komunikacie instytutu, Filip Wołoszczak z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris. "Niestety, z uwagi na zawiłości proceduralne i bezczynność ze strony sądu polskiego postawienie przed sądem Guya Verhofstadta za zniesławiające sformułowania pod adresem dra Bawera Aondo-Akaa trwało prawie dwa lata. Liczymy na to, że eurodeputowany podczas obrad Parlamentu Europejskiego wyjaśni pokrzywdzonemu, dlaczego użył m.in. wobec niego tego rodzaju obraźliwych sformułowań. Być może debata w Parlamencie Europejskim skłoni go do refleksji, a nawet przeproszenia pokrzywdzonego za użycie krzywdzących i nieuzasadnionych słów wykraczających poza granice wolności wypowiedzi" - dodał dyrektor Centrum Interwencji Procesowej dr Bartosz Lewandowski.