"Są takie siły międzynarodowe, które zabiegają o to, by na Węgry i (...) do innych państw Unii Europejskiej ściągnąć jak najwięcej imigrantów" - oznajmił Orban w parlamencie, odpowiadając posłowi skrajnie prawicowego Jobbiku na uwagę dotyczącą wsparcia, które otrzymywali w latach 80. od miliardera George’a Sorosa założyciele Fideszu. Poseł zapytał, czy nie jest dwulicowością to, że premier odwraca się teraz od swego dawnego mecenasa. "Możecie dowolnie nazywać tego, kto to (tj. napływ imigrantów) finansuje, niezależnie od jego interesów we wcześniejszym okresie antykomunistycznym, ale to, co robi on teraz, jest sprzeczne z interesami Węgier. A my musimy to jasno powiedzieć, bo nie jesteśmy najemnikami, tylko reprezentujemy interesy naszej ojczyzny" - oświadczył Orban. Zaznaczył też, że członkowie jego partii nigdy nie ukrywali, że w okresie walki z komunizmem otrzymywali wsparcie. "To bardzo słuszne, że George Soros poruszał wówczas siły przeciwko komunizmowi, na rzecz obalenia komunizmu i wycofania wojsk sowieckich" - ocenił. Wyraził jednak przekonanie, że obecny kryzys imigracyjny nie ma żadnego związku z dawną walką z komunizmem. Do Sorosa Orban nawiązał w piątek, stawiając tezę, że zachodnie rządy postępują w kwestii imigracji niezgodnie z wolą coraz większej części swych narodów. Ocenił, że "choćby George Soros nie wiadomo jak finansował organizacje pozarządowe, choćby węgierski miliarder nie wiadomo jak próbował przeniknąć do mediów i stworzyć atmosferę", prawda jest taka, że polityce zachodnich rządów w kwestii uchodźców zdecydowanie i z rosnącą siłą sprzeciwiają się ich własne narody. Nieco wcześniej Orban zarzucił Sorosowi, że to pod jego wpływem padają negatywne uwagi na temat Węgier, Polski i generalnie Europy Środkowej ze strony przywódców amerykańskiej Partii Demokratycznej. "Usta (Billa) Clintona, ale głos George'a Sorosa" - oświadczył. Soros jest krytycznie nastawiony do obecnego rządu węgierskiego. Zarzucał Orbanowi oraz obecnemu rządowi Polski m.in., że wykorzystują etniczny i wyznaniowy nacjonalizm, by utrwalić swoją władzę. Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska