"To, że o tym nie mówimy, nie znaczy, że nie rozumiemy, co się dzieje na świecie. Na przykład przypadek rosyjskich sankcji i podobno złe stosunki z Rosją krajów europejskich nie przeszkadzają im (wielkim krajom europejskim) w tym, że ich handel z Rosją rośnie, a nasz spada. Jeśli dobrze się przyjrzymy temu, co się dzieje, to prawda jest taka, że wielkie kraje zachodnioeuropejskie, wykorzystując sankcje jako narzędzie, wyparły kraje środkowoeuropejskie z rosyjskiego rynku, a same tam weszły i rośnie ich handel" - oznajmił Orban. Według Orbana taka sama sytuacja występuje w przypadku Chin. "Jeśli kraje Europy Środkowej współpracują z Chinami, (wielkie kraje europejskie) zawsze o tym mówią, ale jak się przyjrzeć liczbom, to ich handel z Chińczykami niesamowicie rośnie" - powiedział. "Widzimy tu zatem kłamstwo europejskie" - ocenił Orban. Dodał, że podczas gdy mniejsze kraje Europy Środkowej próbują hamować wyrażanie niezadowolenia z polityki zagranicznej wielkich krajów europejskich, te w tych samych relacjach z innymi państwami "zarabiają najwięcej, jak się tylko da, i handlują najwięcej, jak się da". Pytany o to, czy jest taki kandydat na szefa KE, którego Węgry mogłyby poprzeć, odparł: "Będzie, po wyborach". "Zobaczymy, w którym kraju jaki gracz polityczny jakie dostał poparcie" i rozpoczną się rozmowy o wyborze przyszłych przywódców europejskich - dodał. Wiceszef KE i kandydat socjalistów Frans Timmermans ostrzegł w środę w debacie czołowych kandydatów na szefa Komisji, że jeśli kraje Europy Środkowo-Wschodniej nie będą wykazywały solidarności w sprawie uchodźców, wcześniej czy później wrócą granice. O tym, że UE potrzebuje wspólnego podejścia do rozwiązania problemu migracji, mówił również kandydat Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber. "Nie brałbym poważnie wypowiedzi wiodących kandydatów" - oświadczył Orban. Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)