Media przekazały wypowiedź Orbana wygłoszoną w czwartek wieczorem w Monachium, po spotkaniu z szefem rządu Bawarii Horstem Seehoferem. - Stany Zjednoczone wywierają silną presję na Węgry - powiedział Orban. Wymienił w szczególności zastrzeżenia USA do gazociągu South Stream i rozbudowy węgierskiej elektrowni atomowej w Paks. Budapeszt zawarł na początku roku umowę z rosyjskim Rosatomem na tę inwestycję. Waszyngton interpretuje obie sprawy jako "zbliżenie się do Rosji", jednak Węgry "nie mają zamiaru zbliżać się do nikogo, jak i nie chcą oddalać się od nikogo" - zapewnił Orban. Podkreślił: "nie prowadzimy polityki prorosyjskiej, a prowęgierską". "Niemcy odczują poważne konsekwencje" Budowa South Stream i rozbudowa elektrowni w Paks są w węgierskim interesie narodowym - oświadczył. Ten ostatni projekt jest "jedynym możliwym sposobem" na zmniejszenie zależności kraju od zewnętrznych źródeł energii - tłumaczył Orban. Przypomniał, że elektrownia została zbudowana w technologii radzieckiej, a więc "jest oczywiste", że jej rozbudowę trzeba prowadzić wspólnie z Rosjanami. Orban skomentował również kryzys ukraiński. Nazwał zdecydowane działania Zachodu "w pełni uzasadnionymi", ale dodał, że sankcje gospodarze nałożone na Rosję "dotknęły również Węgry". Jak ocenił, dopóki nie zostanie obmyślona rozsądniejsza polityka, kraje Europy Środkowej, a także Niemcy odczują poważne konsekwencje gospodarcze w najbliższych latach. Zaapelował o rekompensaty dla tych krajów, które przyłączyły się do sankcji wobec Rosji i odczuły ich skutki. Premier powiedział także, że w interesie Węgier jest demokratyczna i stabilna Ukraina. Węgry już sąsiadowały w przeszłości z Rosją i nie chcą znaleźć się znowu w podobnej sytuacji - powiedział Orban. Parlament Węgier uchwalił w poniedziałek nowelizację ustawy o zaopatrzeniu w gaz ułatwiając w ten sposób budowę krytykowanego przez Unię Europejską gazociągu South Stream i wprowadzając inne od unijnych standardy rynku gazowego.