Jego zdaniem Bruksela powinna przystać na to, by państwa członkowskie UE same ustalały przepisy dotyczące imigrantów, których napływ - według Orbana - nie jest generalnie korzystny dla Europy. Premier powiedział to w wyemitowanym w piątek wieczorem wywiadzie dla telewizji Echo. - Nie chcemy imigrantów na Węgrzech; jeśli inni chcą ich przyjmować, niech to robią, ale nie powinni ich odsyłać do naszego kraju lub przez nasz kraj - oświadczył Orban. Uważa on, że Węgry powinny poruszyć sprawę nadmiernie swobodnych zasad imigracyjnych w UE, gdyż kraj ten przyjmuje relatywnie najwięcej imigrantów po Szwecji, jeśli weźmie się pod uwagę liczbę ludności. Imigranci przybywający na Węgry z zasady pragną dostać się do bogatszych państw unijnych, ale Niemcy, Austria i niektóre inne kraje mają prawdopodobnie podjąć jakieś kroki, by zablokować rosnącą falę imigrantów z biednych krajów - twierdzi Orban. Dodał, że węgierska debata na temat imigracji może doprowadzić do przyjęcia ustaw, które mogą zirytować Brukselę. - To będzie wielka batalia, wielki spór - powiedział. Jednocześnie premier Węgier zaznaczył, że UE, opierająca się na chrześcijańskich zasadach, ma moralny obowiązek pomagać biednym państwom, których obywatele próbują uciec z biedy do Europy. W mijającym tygodniu premier Węgier wywołał irytację UE, gdy oświadczył, że chce debaty na Węgrzech na temat przywrócenia kary śmierci. Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker powiedział, że Orban powinien niezwłocznie wyjaśnić, iż nie ma zamiaru doprowadzić do przywrócenia kary śmierci. KE przypomniała Orbanowi, że kara śmierci jest zakazana w Unii, a jeśli Węgry ją przywrócą, Budapeszt narazi się na retorsje. Szef kancelarii Orbana Janos Lazar zapewniał, że premier nie ma zamiaru przywracać kary śmierci, i że chodzi jedynie o debatę na ten temat. Lazar powiedział, że Orban powiadomił o tym w czwartek czołowych unijnych polityków.