Eurodeputowani skrytykowali w środę w Strasburgu reformy konstytucyjne na Węgrzech i zaapelowali do władz w Budapeszcie o poszanowanie demokratycznych wartości. Raport w tej sprawie przygotowany przez Portugalczyka Rui Tavaresa z frakcji Zielonych poparło 370 europosłów, a przeciw było 249. 82 wstrzymało się od głosu.- Raport Tavaresa poważnie narusza i ogranicza niezależność Węgier, poprzez ten raport chcą ustanowić kuratelę nad krajem, co jest obraźliwe dla Węgrów i stwarza zagrożenie dla projektu UE - oznajmił Orban. - Nie możemy zaakceptować, że traktat UE, na mocy którego - potwierdzając to w referendum - weszliśmy do Unii Europejskiej, teraz ktoś chce jednostronnie zmodyfikować - dodał. Orban zapowiedział, że zapewne węgierski parlament przyjmie w czwartek oświadczenie w odpowiedzi na raport UE. Zdaniem węgierskiego konstytucjonalisty Gabora Attili Totha rząd węgierski z jednej strony wykazuje wobec Unii Europejskiej "wojowniczy opór", z drugiej zaś "na znak współpracy idzie na pozorne kompromisy wobec UE". - UE dysponuje politycznymi i prawnymi narzędziami, by wpływać na wydarzenia na Węgrzech - powiedział Toth. - Środki prawne rozciągają się od postępowania w sprawie naruszenia przepisów, przez sądowe zasądzenie unijne, aż po zastosowanie artykułu 7. Do tego dochodzą naciski polityczne - podkreślił. Zdaniem Totha obecna konstytucja Węgier jest niedemokratyczna z kilku powodów. Po pierwsze, nie zapewnia neutralnych warunków demokratycznej konkurencji pomiędzy partiami, tylko stwarza preferencje na rzecz jednej opcji politycznej oraz obecnego rządu. - Podmiotem konstytucji nie jest naród węgierski, tylko naród w sensie etniczno-kulturowym, bez uwzględnienia rzeczywistych więzi z krajem. Konstytucja nie zapewnia też ochrony podstawowych praw na poziomie odpowiadającym karcie praw podstawowych UE oraz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka - ocenił ponadto. Toth uważa, że za rządów Orbana zmienił się charakter węgierskiego konstytucjonalizmu, gdyż o ile konstytucję z 1989 r. tworzyły wspólnie rywalizujące siły polityczne i zawierała akceptowane przez wszystkich wartości i normy, o tyle konstytucja z 2011 r. "jest dziełem tylko jednej strony politycznej, a ugrupowania konkurencyjne nie uznają jej za swoją". W dokumencie PE sformułowano około 40 zaleceń dla węgierskich władz. Wezwano do usunięcia z konstytucji tych zapisów, które zostały zakwestionowane przez sąd konstytucyjny tego kraju, a także do ograniczenia reform konstytucji i do regulowania takich dziedzin, jak rodzina, sprawy socjalne, fiskalne i budżetowe zwykłymi ustawami. W raporcie zagrożono, że jeśli władze w Budapeszcie zignorują jego zalecenia, to PE rozważy wniosek o wszczęcie procedury na podstawie artykułu 7 traktatu UE, zgodnie z którym za poważne naruszenie zasad demokratycznych mogą grozić sankcje, łącznie z zawieszeniem prawa głosu kraju w Radzie UE. Eurodeputowani zaapelowali do władz w Budapeszcie o zapewnienie możliwie najszerszego udziału partii politycznych w procesie konstytucyjnym, zagwarantowanie pełnej niezawisłości sądów, poszanowanie i zagwarantowanie wolności i pluralizmu mediów, jak również o powstrzymanie się od działań, które mogą zagrażać wolności mediów i niezależności dziennikarzy oraz wydawców. Wprowadzane przez rząd Orbana i Fidesz reformy konstytucyjne na Węgrzech od początku budzą kontrowersje w UE. W zeszłym roku Komisja Europejska wszczęła przeciwko Węgrom trzy postępowania o złamanie prawa unijnego. Dotyczyły one ograniczenia niezależności urzędu ds. ochrony danych osobowych i banku centralnego oraz obniżenia obowiązkowego wieku emerytalnego sędziów. Z kolei uchwalona w marcu "czwarta poprawka" do konstytucji Węgier przewiduje m.in. prawo parlamentu do decydowania, które organizacje wyznaniowe zostaną uznane jako Kościoły, oraz ogranicza kompetencje Trybunału Konstytucyjnego.