W wywiadzie dla publicznego radia Kossuth powiedział, że nie wierzy w skuteczne rozwiązanie kryzysu migracyjnego bez udziału Stanów Zjednoczonych, Rosji, Chin i bogatych krajów arabskich.Premier Węgier już w środę podczas Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych apelował o wyznaczenie światowych, a nie tylko europejskich, kwot migracyjnych. W piątek po raz kolejny nazwał migrantów z Bliskiego Wschodu "imigrantami ekonomicznymi". "Skoro ich życie nie jest zagrożone, dotarli do bezpiecznego kraju, to nie powinni podróżować dalej. Nie można być uchodźcą na papierze i wybierać sobie kraju docelowego" - powiedział. Ponadto Orban zaznaczył, że "przynajmniej 80 proc. migrantów to młodzi mężczyźni" i że jego zdaniem ta grupa bardziej przypomina armię niż grupę uchodźców. Jak zauważa agencja AFP, przytoczone przez Orbana dane nie są zgodne ze statystykami biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR), według których jedną trzecią migrantów z Bliskiego Wschodu stanowią kobiety i dzieci. Od początku roku na Węgry dotarło prawie 300 tys. migrantów. W celu zahamowania napływu uchodźców władze w Budapeszcie zaczęły prowadzić twardą antyimigrancką politykę; m.in. zagrodziły płotem granicę z Serbią i kończą budowę kolejnego ogrodzenia na granicy z Chorwacją.