W piątek premier Węgier udzielił wywiadu w państwowym radiu, w którym skupił się na kwestiach gospodarczych. - Węgierski rząd potrzebuje wpierw wznowić wzrost gospodarczy, a następnie skupić się na podwyżkach płac, tak aby średnie miesięczne wynagrodzenie mogło wzrosnąć - w ciągu najbliższych 2-3 lat - od około 600 tys. (6 438 zł - red.) do 1 miliona forintów (10 731 zł - red.) - poinformował w wywiadzie Orban, odnosząc się do stawek brutto. W lutym 2024 przeciętne wynagrodzenie brutto osób zatrudnionych w pełnym wymiarze czasu pracy na Węgrzech wyniosło na 605,4 tys. forintów, czyli 6 tys. 753 zł wg kursu średniego NBP z lutego. Z kolei średnie wynagrodzenie netto ("na rękę") opiewało na 417,1 tys. forintów, czyli 4 tys. 652 zł - przekazał w lutym węgierski Główny Urząd Statystyczny (KSH). Roczny wzrost płac brutto wyniósł zatem 14 proc., netto - 13,8 proc., a płac realnych ( z uwzględnieniem inflacji) - 9,9 proc. W analogicznym okresie w Polsce przeciętne wynagrodzenie brutto wynosiło 7 tys. 979 zł miesięcznie w lutym i wzrosło o 12,9 proc. rok do roku, czyli nieco wolniej niż u naszego południowego sąsiada. Węgry. Orban o "gospodarczej zimnej wojnie". Chcą handlu "z obiema stronami" Według szefa węgierskiego rządu, jeśli światowa gospodarka będzie podzielona na dwa bloki, to sprzedaż wyprodukowanych w UE produktów stanie się coraz trudniejsza. Jak wskazał, w takiej sytuacji nie jest jasne, czy Węgrom uda się zrealizować swoją strategię "neutralności gospodarczej". Polityk miał na myśli przygotowania w Parlamencie Europejskim do głosowania nad podniesieniem ceł na chińskie samochody elektryczne. Strategia gospodarcza Unii Europejskiej przypomina "gospodarczą zimną wojnę", a Węgry nie chcą być wciśnięte w żaden blok - podkreślił Orban, dodając, że Budapeszt chce handlować "z obiema stronami". Głosowanie w sprawie ceł odbędzie się w piątek 4 października. Obecnie wszystkie auta produkowane w Państwie Środka obłożone są 10-procentowym cłem. Po wprowadzeniu nowych przepisów, w przypadku modeli elektrycznych miałoby ono wzrosnąć nawet do 45 proc. Niemcy - największa unijna gospodarka i główny partner handlowy Budapesztu - po wstrzymaniu się od głosu w pierwszym niewiążącym głosowaniu w lipcu, ma teraz głosować przeciwko wprowadzeniu ceł - twierdzi Reuters. Tymczasem Orban, który przodował wśród państw UE w dążeniu do sprowadzenia do kraju chińskich zakładów produkujących samochody elektryczne i akumulatory, stwierdził, że Budapeszt nie chce być uciskany, ale kontynuować wymianę z obiema stronami. Źródło: Reuters, GUS, KSH ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!