Lider niezarejestrowanej Partii Wolności Narodowej (Parnas) Borys Niemcow określił to jako "uzurpację władzy". - Jest to najgorszy ze scenariuszy rozwoju kraju - ocenił i wyjaśnił, że "doprowadzi to do dalszego odpływu kapitału, kolejnej fali emigracji i degradacji państwa". - Putin twardo zdecydował, że zostanie Łukaszenką - oświadczył Niemcow. Inny z przywódców tej partii, były premier Michaił Kasjanow oznajmił, że "wybrano najtwardszy i najnieprzyjemniejszy scenariusz". - Krach jest nieunikniony. Nastąpi za rok lub dwa. Przez sześć lat władzy nie utrzymają - dodał. Z kolei szef demokratycznej partii Jabłoko Siergiej Mitrochin ocenił, że "roszada w tandemie nie ma nic wspólnego z modernizacją, która zakłada przede wszystkim zmienność władzy". - Ta droga prowadzi do zastoju - ostrzegł. Mitrochin oświadczył, że to obywatele Rosji zdecydują, czy chcą, by ta sytuacja trwała jeszcze 12 lat. Także drugi z liderów Jabłoka, Grigorij Jawliński zauważył, że Miedwiediew i Putin "chcą, by wszystko pozostało jak jest jeszcze przez 12 lat". - Czyli - na zawsze. To ludzie zdecydują, czy się na to zgadzają czy nie - powiedział. Przywódca lewicowej Sprawiedliwej Rosji Siergiej Mironow zapowiedział natomiast, że partia ta nie poprze kandydatury Putina w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. - Będziemy nadal krytykować rząd, gdyż sytuacja w kraju nie rozwija się tak, jak powinna. Wszystko to za sprawą monopolu Jednej Rosji - oświadczył. Szef Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) Giennadij Ziuganow uznał z kolei, że sobotnie decyzje Miedwiediewa i Putina nie zmienią sytuacji w Rosji. - Dla nas to nic nowego. Tandem zmuszony jest do lawirowania. Jakakolwiek próba jego zburzenia oznaczałaby pełny krach ich polityki z ostatnich lat - powiedział. Jedynie lider nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimir Żyrinowski wyraził zadowolenie, że "drużyna Putina i Miedwiediewa wreszcie się zdecydowała". - Przeciągająca się sytuacja nieokreśloności wszystkim działała na nerwy - oznajmił. Natomiast przywódczyni Moskiewskiej Grupy Helsińskiej Ludmiła Aleksiejewa uznała decyzje prezydenta i premiera za bardzo smutne. - Oznaczają one, że jeszcze przez sześć lat, a może nawet 12 lat, kraj nigdzie nie pójdzie, będzie dreptać w miejscu lub cofać się w związku z korupcją - oświadczyła. W opinii politologa Aleksieja Makarkina, Putin i Miedwiediew będą współpracować w tandemie co najmniej do wyborów do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, w 2016 roku albo nawet do wyborów prezydenckich w 2018 roku. Miedwiediew zaproponował w sobotę, aby to Putin kandydował w wyborach prezydenckich w marcu 2012 roku. Ten z kolei wystąpił z inicjatywą, by po przyszłorocznych wyborach Miedwiediew stanął na czele nowego rządu. O planach tych Miedwiediew i Putin poinformowali z trybuny 12. zjazdu partii Jedna Rosja, który zebrał się w Moskwie, by przyjąć program i zatwierdzić listy kandydatów partii na grudniowe wybory do Dumy. Putin, który przewodzi Jednej Rosji, zaproponował też, by jej listę federalną w wyborach parlamentarnych w grudniu tego roku otwierał Miedwiediew.