W Sejmie zakończyło się drugie czytanie projektu ustawy ws. ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE. Ratyfikacja tej decyzji przez wszystkie kraje członkowskie UE jest potrzebna do uruchomienia zarówno Wieloletnich Ram Finansowych na lata 2021-2027, jak i Funduszu Odbudowy. Polska z unijnego budżetu i Funduszu Odbudowy ma otrzymać łącznie 770 mld zł w ciągu kilku lat. Na wtorkowym posiedzeniu Sejmu szef klubu KO Cezary Tomczyk przekonywał, że wyrażenie zgody na ratyfikację decyzji ws. zasobów własnych UE wymaga większości 2/3 głosów. Tomczyk złożył wniosek o odroczenie obrad aż do wprowadzenia projektu uchwały o wyrażeniu zgody na ratyfikację większością 2/3. Marszałek Sejmu odparła, że wystarczy zwykła większość i Sejm ma odpowiednie opinie prawne w tej sprawie. PSL: Wymagana jest większość 2/3 głosów - Decyzja pana premiera o podpisaniu się pod Funduszem Odbudowy w ubiegłym roku to jedna z najważniejszych decyzji od czasów Traktatu Lizbońskiego. I zanim przejdziemy do przyjmowania lub odrzucania tego Funduszu, do głosowania nad nim, Sejm powinien ustalić, jaką większością będzie przyjmowany Fundusz Odbudowy - powiedział Kosiniak-Kamysz. Jak mówił, jego formacja dysponuje opiniami mówiącymi o tym, że ta decyzja wymaga większości 2/3 głosów w Sejmie. - Ponieważ jest przekazanie kompetencji państwa członkowskiego na rzecz instytucji europejskich w zakresie podatków, wypuszczania wspólnych obligacji, jest przekazanie kompetencji konstytucyjnych ministra finansów - wskazywał lider PSL. - W takim wypadku od momentu Traktatu Lizbońskiego nie mieliśmy takiej sytuacji, wymagana jest większość 2/3 głosów - powiedział. Polityk zgłosił również wniosek formalny o przerwę oraz poprosił marszałek Sejmu Elżbietę Witek o uzupełnienie porządku obrad i przedstawienie uchwały, że Sejm będzie przyjmował Fundusz Odbudowy większością 2/3 głosów. W odpowiedzi na wystąpienie polityka, Witek powiedziała: - Panie pośle, ja już to tłumaczyłam, ale powtórzę to jeszcze raz. Artykuł 90 ust. 1 (Konstytucji - PAP) mówi o przekazaniu uprawnień, suwerenności Komisji. Nie mamy z tym do czynienia i państwo doskonale o tym wiecie. Marszałek Sejmu: Dysponujemy sześcioma opiniami prawnymi - Państwo polskie, rząd polski może zaciągać samodzielne zobowiązania. Dysponujemy sześcioma opiniami prawnymi, nie tylko Biura Analiz Sejmowych, ale także opiniami zewnętrznymi, które wyraźnie mówią o zwykłej większości. W związku z tym nie poddam tego wniosku pod głosowanie, bo musiałabym w premedytacją złamać konstytucję - tłumaczyła Witek. - To, o czym pan poseł mówi, dotyczy rzeczywiście wyboru przez Sejm sposobu głosowania - albo 2/3 albo referendum - ale tylko w przypadku, którego dotyczy artykuł 90 ust. 1, nie tego - powiedziała marszałek Sejmu. Poseł Janusz Korwin-Mikke (Konfederacja) oświadczył z kolei, że "chciałby złożyć wniosek o to, by rozpatrzyć, czy wniosek pani marszałek jest słuszny, czy niesłuszny". - Przy okazji chciałbym zauważyć, że gdyby jakiś poseł czy senator Pierwszej Rzeczypospolitej wziął od Prusaków czy Rosjan worek złota za coś tam, za jakieś głosowanie i rozdał ten worek między biednych, w dalszym ciągu byłby tak samo sprzedawczykiem - powiedział, dodając, że "mówi to do posłów Lewicy". Przewodnicząca koła parlamentarnego Polska 2050 Hanna Gill-Piątek złożyła wniosek formalny o przerwę w obradach, zwołanie Konwentu Seniorów i wprowadzenie do porządku obrad informacji premiera o obecnym kształcie Krajowego Planu Odbudowy. - My od rana na komisji dyskutowaliśmy o tym, jaka jest zawartość tego planu, dowiedzieliśmy się, że to, co zostało wysłane do Komisji (Europejskiej - PAP) de facto jest jakąś roboczą wersją z piątku - wskazywała posłanka. Marszałek Sejmu poinformowała, że nie zwoła Konwentu Seniorów. - Pan premier (Mateusz Morawiecki) jest na sali, będzie za chwileczkę możliwość zabrania głosu przez wszystkie kluby i będzie wystąpienie pana premiera - argumentowała. Posłowie odrzucili następnie w głosowaniu wniosek o przerwę w obradach. W głosowaniu udział wzięło 454 posłów; "za" opowiedziało się 217 posłów, "przeciw" - 235; 2 posłów wstrzymało się od głosu. Budka: składamy szereg poprawek W imieniu klubu Koalicji Obywatelskiej głos zabrał lider PO Borys Budka. Na wstępie nawiązał do wtorkowego wystąpienia w Sejmie premiera Mateusza Morawieckiego, które - jak mówił - pełne było krytyki pod adresem tych posłów, którzy nie chcą głosować za uchwaleniem ustawy ratyfikacyjnej, głównie z KO. - Panie premierze, przytoczył pan kilka faktów historycznych, kilka dat, tylko dlaczego tak bardzo atakuje pan swoich koalicjantów? Dlaczego tak bardzo atakuje pan ministra sprawiedliwości (Zbigniewa Ziobrę), koleżanki i kolegów z Solidarnej Polski? Dlaczego nazywa pan ich tymi, którzy będą działać wbrew interesowi narodowemu? - pytał Budka. Jak dodał, premier nie potrafił przekonać do ratyfikacji własnego zaplecza politycznego. Przypomniał, że podczas głosowania w europarlamencie w sprawie zwiększenia dochodów własnych UE od głosu wstrzymał się wiceszef PiS Joachim Brudziński, a była premier Beata Szydło głosowała przeciwko. - Żaden z parlamentarzystów z PiS w europarlamencie nie poparł decyzji o dochodach własnych - powiedział Budka. Zarzucił politykom Prawa i Sprawiedliwości, że "szantażowali" wówczas Unię Europejską i "atakowali wspólne wartości". Dziś - jak ocenił - Prawo i Sprawiedliwość zastąpiło Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobrę "nowym koalicjantem" - Lewicą. - To oni stali się nagle zapleczem rządu Prawa i Sprawiedliwości. To smutne - uznał Budka. Szef Platformy skrytykował przy tym kształt wypracowanego przez rząd (również przy współudziale Lewicy) Krajowego Planu Odbudowy, czyli dokumentu opisującego sposób wydatkowania środków z Funduszu Odbudowy. Pierwszy ze sformułowanych przez niego zarzutów dotyczył "uznaniowości" w kwestii rozdziału pieniędzy w ramach KPO. - Wbrew temu, co mówi wasz nowy koalicjant, w Krajowym Planie Odbudowy nie ma żadnych gwarancji, że samorządy, organizacje pozarządowe, organizacje społeczne, będą miały jakikolwiek głos decydujący. Wszystko będziecie załatwiać tak, jak załatwiliście Fundusz Inwestycji Lokalnych, według uznania - stwierdził Budka. Według niego setki polskich miast i miasteczek nie dostały nic z tego funduszu. Szef PO podał też w wątpliwość zapowiedź sfinansowania budowy mieszkań ze środków Funduszu Odbudowy. - Nasi koledzy i koleżanki z Lewicy uwierzyli, że wybudujecie 75 tysięcy mieszkań, mimo że tego nie ma w KPO - powiedział Budka. Polityk przekonywał, że Koalicja Obywatelska od samego początku była za tym, by środki z Funduszu Odbudowy trafiły do Polski. Przypomniał, że opowiedzieli się za tym wszyscy europosłowie z Europejskiej Partii Ludowej, zarówno z PO jak i PSL. Jednocześnie jednak - jak zaznaczył - KO domagała się transparentności i uczciwości, ale przede wszystkim tego, by 40 proc. środków z Funduszu Odbudowy otrzymały do dyspozycji polskie samorządy. Przypomniał ponadto, że podczas pierwszego czytania na forum sejmowych komisji KO zgłosiła szereg poprawek do projektu ustawy ratyfikacyjnej, których jednak nie poparło ani PiS, ani część opozycji. - Nawet gwarancji 40 proc. środków dla samorządów - dodał Budka. Koalicja Obywatelska postanowiła jednak ponowić swe poprawki podczas debaty plenarnej w Sejmie. - Zgłaszamy szereg poprawek w drugim czytaniu i jednocześnie deklaruję, że nie będziemy popierać tego rządu. Wstrzymamy się jeżeli te poprawki nie zostaną przyjęte. Ale jest szansa, by dzięki tym poprawkom zagwarantować uczciwy Plan Odbudowy, zagwarantować fundusze dla samorządów, komitet monitorujący, ale przede wszystkim zagwarantować transparentność i sprawiedliwość tych środków - podkreślił Budka. - Nie mogą podzielić losu środków, które zostały wyrzucone w błoto na wasze inwestycje w Ostrołęce, na Centralny Port Komunikacyjny, na propagandę w telewizji publicznej, na zakup prywatnych mediów dla celów propagandowych. Te propozycje gwarantują, że będziemy wam patrzeć na ręce - dodał szef PO. Na wystąpienie Budki zareagował prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS). Liderowi Platformy zarzucił "opowiadanie bajek". - Panie pośle, różne rzeczy pan tu opowiadał dziwne, ale jedną muszę sprostować w imieniu naszych nieobecnych kolegów. Nasi parlamentarzyści w Parlamencie Europejskim głosowali za tym projektem, a w drugim głosowaniu dotyczącym długu cztery osoby głosowały przeciw, natomiast miażdżąca większość - 23 osoby głosowały za - przekonywał Terlecki. Zandberg: Lewica zagłosuje "za" - Mój poprzednik przez 10 minut, zamiast o Funduszu Odbudowy, opowiadał o tym, jak bardzo nie podoba mu się Lewica. Ja natomiast chciałbym, byśmy skupili się na rzeczach ważnych - powiedział Zandberg, nawiązując do wcześniejszego wystąpienia lidera PO Borysa Budki. Polityk Lewicy wskazywał, że to był zły rok dla Europy, "epidemia zabiła setki tysięcy z nas, zrujnowała życie milionów". Jak podkreślał, wszyscy czekają na powrót do normalności, na to, "aż to się skończy". - Ten zły rok wstrząsnął Europą i niektórzy mówili, że sobie nie poradzimy jako Europejczycy, że Europa się rozpadnie. Ja wierzę głęboko, że możemy wyjść z tego kryzysu silniejsi. Po to jest europejski Fundusz Odbudowy - zaznaczył. Jak dodał, jest on po to, by "postawić Europę na nogi po epidemii". - Jeżeli powstanie europejski Fundusz Odbudowy, to zapewnimy miliardy euro dla Polski, ale też uczynimy Unię silniejszą i bardziej zjednoczoną. Jeżeli jednak Fundusz upadnie, to będzie zwycięstwo wrogów Europy, obecnych niestety także tu, na tej sali - powiedział Zandberg. - Kto zagłosuje dziś za ratyfikację, głosuje za silną Europą. A ten, kto nie umie podnieść ręki za ratyfikacją, głosuje za Europą słabą, bezsilną, bezbronną - oświadczył. Jak podkreślił, klub Lewicy "zagłosuje za Europą, za polską racją stanu". - Koalicyjny klub Lewicy poprze ratyfikację europejskiego Funduszu Odbudowy - powiedział. Zandberg wskazywał, że Fundusz Odbudowy to wielkie publiczne inwestycje, pieniądze na ratowanie miejsc pracy, m.in. na kolejne oczyszczalnie ścieków, farmy wiatrowe, mieszkania dla młodych, kształcenie lekarzy i nowoczesną gospodarkę. - To jest szansa na skok cywilizacyjny. (...) Tak, europejski Fundusz Odbudowy to jest nowy Plan Marshalla i Europa nie może z tej szansy zrezygnować - powiedział. - Wysadzenie w powietrze europejskiego Funduszu Odbudowy to jest wysadzenie w powietrze przyszłości naszych dzieci i wnuków i to jest po prostu skrajna nieodpowiedzialność - oświadczył. - Słyszę, że pan minister Ziobro mówił dziś w Sejmie, że będzie głosować przeciwko, bo ten Fundusz to jest federalizacja Europy, krok w stronę europejskiego superpaństwa. (...) Nie myli się pan, panie ministrze, to jest pogłębienie integracji europejskiej i bardzo dobrze, że tak jest - powiedział polityk Lewicy. Podkreślił, że nowe wspólne inwestycje publiczne "zwiążą nas silniej z Europą". - A europejski mechanizm praworządności utrudni panu, panie ministrze, bezkarne niszczenie polskich sądów - stwierdził zwracając się do Ziobry. Zandberg wskazywał, że Europa "to jest polska racja stanu, najlepsza gwarancja demokracji i praworządności". - Chciałbym, by ci, którym chodzi dziś po głowie rozwalanie Funduszu w imię partyjniackich gierek, byli świadomi konsekwencji. Bo europejski pociąg może odjechać bez nas - zaznaczył. Jak mówił, Polska potrzebuje dziś silnej publicznej ochrony zdrowia, szpitale muszą być dofinansowane. - O to walczyła Lewica i zapewniliśmy środki dla szpitali powiatowych - powiedział Zandberg. Podkreślał też, że trzeba zadbać o młodych. - Dlatego wymogliśmy wpisanie mieszkań do Krajowego Planu Odbudowy - dodał. Poseł stwierdził też, że Lewica walczyła również o pomoc dla sektorów gospodarki dotkniętych pandemią. - Ta pomoc będzie, europejskie środki na to będą z europejskiego Funduszu Odbudowy - powiedział. Zandberg podkreślił, że Lewica rozumie politykę jako walkę o sprawy zwykłych ludzi. - Innym zostawiamy rojenia o księżycowych koalicjach z panem Braunem i panem Bosakiem. My nie zmarnujemy życia przyszłych pokoleń w imię partyjniackich gierek, panie przewodniczący Budka - zwrócił się do szefa PO, przywołując w swej wypowiedzi posłów Konfederacji Grzegorza Brauna i Krzysztofa Bosaka. - Rządy przychodzą i odchodzą, także te złe rządy, takie jak ten, który rządzi dziś Polską. Ale zostaje Polska. I dziś decydujemy o przyszłości naszego kraju i przyszłości Europy. Konsekwencje tych głosowań zostaną z nami na lata - oświadczył Zandberg. Kosiniak-Kamysz: Zagłosujemy za silną Polską w Europie Lider ludowców podkreślił, że środki z europejskiego Funduszu Odbudowy są Polsce bardzo potrzebne. - Ale są potrzebne rzetelnie i transparentnie podzielone; dla wszystkich, nie dla wybranych, nie dla samych swoich, nie tak jak Fundusz Inwestycji Lokalnych - oświadczył Kosiniak-Kamysz, dodając że nie wolno nam zmarnować drugiego Planu Marshalla. Zaznaczył, że PSL od początku dyskusji o Krajowym Planie Odbudowy stawiało warunki jego poparcia. - Stawiliśmy warunki dotyczące udziału samorządów, udziału przedsiębiorców prywatnych; żeby te pieniądze trafiły do wszystkich wspólnot lokalnych, do wszystkich samorządów niezależnie od koloru legitymacji apartyjnej włodarzy gmin, powiatów i województw - mówił Kosiniak-Kamysz. - Chcieliśmy pokazać naszym głosem wzywającym do debaty, że lepszy Krajowy Plan Odbudowy jest możliwy; KPO, który zawiera myśl strategiczną, widzi potrzebę reformowania państwa, a nie tylko doraźne działania - powiedział. Zaznaczył, że premier Mateusz Morawiecki szuka przeciwników Funduszu Odbudowy w Europie. - Panie premierze, ale to najpierw trzeba w swojej zagrodzie przekonać trzódkę Solidarnej Polski; bliżej trzeba spojrzeć, gdzie są ci przeciwnicy. Oni siedzą razem z panem w ławach rządowych. Oni od początku panu mówią: jest pan zdrajcą, to jest utrata suwerenności. Ile pan się na to jeszcze będzie zgadzał? - pytał Kosiniak-Kamysz. Lider PSL domagał się przyjęcia poprawek swego ugrupowania do projektu ustawy ratyfikacyjnej. Jedna z nich dotyczy, jak mówił, preambuły, w której należy zapisać - podkreślił Kosiniak-Kamysz - "że władze RP zobowiązują się, że środki z Funduszu Odbudowy będą wydatkowane na zasadach sprawiedliwych, transparentnych, opartych na zasadach demokratycznego państwa prawa, będą uwzględniać potrzeby wszystkich wspólnot lokalnych". Jak mówił, "kto za tymi poprawkami nie zagłosuje, ten będzie chciał coś chachmęcić". Domagał się też m.in. zapisu, że NIK będzie corocznie kontrolował wydatkowanie środków z Funduszu Odbudowy. - Dzisiaj nie zagłosujemy razem z kimś, dzisiaj nie zagłosujemy za rządem, dzisiaj zagłosujemy za, za środkami dla Polski, za środkami dla poszkodowanych, za samorządnością; zagłosujemy za silną Polską w Europie - powiedział Kosiniak-Kamysz. Sośnierz: To zatrute pieniądze - Wysoka, ale coraz niższa Izbo, dzisiejsze posiedzenie to jest Sejm rozbiorowy; dzisiaj zdecydujemy, czy Polska odda się w jeszcze większą niewolę Brukseli, czy za paciorki sprzeda kolejny kawałek swojej suwerenności - mówił D. Sośnierz w trakcie 5-minutowego wystąpienia przed głosowaniem rządowego projektu ustawy o ratyfikacji decyzji Rady UE z grudnia 2020 roku w sprawie systemu zasobów własnych UE. Poprosił też posłów "z prawej strony, którzy mają zamiar podnieść za tym rękę", aby "odwrócili te swoje przypinki w klapach do góry nogami". - Nie sprawdzajcie symboli, które właśnie będziecie zdradzać. Może jesteście patriotami Indonezji, ale na pewno nie Polski - powiedział. Jak ocenił, "jesteście tak naprawdę tylko kacykami uganiającymi się za doraźnymi korzyściami, za doraźnymi pieniędzmi na przekupywanie wyborców, żeby jakoś dojechać do kolejnych wyborów, (...) pod dyktat obłąkanego imperium brukselsko-berlińskiego pod czerwoną flagą, (...) za pieniądze zdradzacie Polskę, a więc także tych, którzy wam zaufali, (...) te pieniądze są zatrute". Według Sośnierza, głosowanie rządowego projektu ustawy w takiej sprawie zwykłą, a nie kwalifikowaną większością, "to jest przestępstwo" i zaprezentował dwa wnioski Konfederacji: jeden o Trybunał Stanu dla tych, którzy będą głosować za złamaniem konstytucji, a drugi za głosowanie większością kwalifikowaną. Następnie zaproponował posłom: "wybierzcie jedno". Poseł Bosak przekonywał, że "dziś Lewica realizuje swój program i może być z tego dumna", gdyż "wzmacnia" UE i "posuwa integrację europejska do przodu". Natomiast PiS - jego zdaniem - próbuje ukryć przed opinią publiczną, że "przesuwamy nowe kompetencje do Brukseli". - Sejm chce oddać kompetencje do zadłużania Unii Europejskiej. 10 lat temu zawetowali to Brytyjczycy, jak był kryzys w strefie euro, i nie przeszło. Teraz przejdzie - powiedział Bosak. Jak zaznaczył, "wejdzie mechanizm warunkowości". - Bruksela będzie wyliczać, na co da temu i przyszłym rządzom pieniądze. Będziemy wydawać 7 lat, oddawać 37 lat, jeszcze 35 lat po tym jak ten człowiek (Mateusz Morawiecki) przestanie być premierem, będziemy to spłacać - powiedział. Wiceprzewodniczący koła Konfederacja przypomniał, że "wejdą nowe podatki, o których nikt nie wspomniał", i wyliczał podatki "od plastiku, od śladu węglowego, cyfrowy i od transakcji finansowych". Podsumowując Bosak oświadczył, że "PiS zdradził polskich patriotów". - Umacnia Unię Europejską, a nie Polskę - podkreślił I wiceprezes Ruchu Narodowego. Głos zabrali także przedstawiciele kół Kukiz'15 - Demokracja bezpośrednia, Polskie Sprawy i Polska 2050. - Posłowie koła Kukiz'15-Demokracja bezpośrednia będą podejmowali indywidualne decyzje - zapowiedział poseł Jarosław Sachajko. Z kolei przewodnicząca koła Polskie Sprawy Agnieszka Ścigaj apelowała o przeniesienie głosowania o tydzień, aby móc porozmawiać ze stroną społeczną i pytała rząd o pomoc dla przedsiębiorców, którzy będą pełnili ważną rolę w odbudowaniu gospodarki po kryzysie. Koło wstrzyma się od głosu ws. Funduszu Odbudowy. Koło Polska 2050 zagłosuje za zgodą na ratyfikację