Odwołane loty spiętrzyły się już - ponad 400 w piątek, ponad 100 w sobotę, ponad 200 w niedzielę, wczoraj prawie 150. To już ponad 800 połączeń i dziesiątki tysięcy podróżnych. Do historii przejdzie wideodziennik kręcony przez podróżnego, który relacjonował przez trzy dni swoje przejścia. Ian Acheson mówił radiu BBC: "To był jakiś nierealny koszmar. 4 godziny, 5 godzin, 6 godzin czekania w samolocie. A potem o 9. wieczorem nadszedł koniec zmiany załogi i łaskawie wypuścili nas z samolotu. Bez bagażu, który został w luku. Więc koszmar nie skończył się na tym." Ian Acheson w końcu odleciał, ale po dwóch noclegach w terminalu. Dziś wszystko miało się poprawić: "Lotnisko jest w pełni operacyjne, chociaż mogą wystąpić pewne zakłócenia w związku z warunkami pogodowymi w Wielkiej Brytanii i w Europie" - głosi komunikat na stronie internetowej Heathrow. Tymczasem od rana nie wystartował jeszcze punktualnie żaden samolot, a 4 loty odwołano. Większość przylotów odbywa się natomiast zgodnie z planem.