Jak oświadczyła w czwartek prokurator Katiuska Plaza, Manuel Rosales jest oskarżony o sprzeniewierzenie publicznych pieniędzy w latach 2002-2004, gdy pełnił funkcję gubernatora stanu Zulia na północnym zachodzie kraju. W ciągu 20 dni zostanie podjęta decyzja, czy wydać nakaz jego aresztowania. Grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności - oznajmiła. Rosales, obecnie burmistrz drugiego największego wenezuelskiego miasta Maracaibo utrzymuje, że jest niewinny, a zarzuty mają polityczne podłoże. - To rozkaz Chaveza. Chcą mnie uciszyć i wymazać ze sceny politycznej - ocenił. Zarzuty przeciwko Rosalesowi, który w 2006 r. konkurował z Chavezem w wyborach prezydenckich, opierają się na raporcie głównego wenezuelskiego urzędu antykorupcyjnego z 2007 r. Wynika z niego, że jako gubernator Rosales otrzymał fundusze, których pochodzenia nie potrafił wyjaśnić - twierdzi Plaza. Chavez apelował o aresztowanie Rosalesa już jesienią ubiegłego roku, przed wyborami do władz regionalnych, w których opozycja zyskała kontrolę nad kilkoma ważnymi stanami i miastami. - Postanowiłem uczynić Rosalesa więźniem - mówił wówczas lewicowy przywódca. Od tego czasu Chavez usiłuje ograniczać prerogatywy lokalnych władz, odbierając im m.in. kontrolę nad częścią szpitali oraz policją, a ostatnio także nad autostradami, portami morskimi i lotniskami.