Władze w Skopje wysłały rano na granicę dodatkowe siły policyjne i żandarmerię wojskową, w tym wozy opancerzone. Wielu imigrantów z powodu wyczerpania słabnie. Pomocy udzielają im przedstawiciele UNHCR i Czerwonego Krzyża. Około 1300 migrantów w greckim mieście Idomeni przy granicy z Macedonią zorganizowało dziś protest przeciwko decyzji władz macedońskich, by nie wpuszczać przybyszów spoza obszarów ogarniętych wojną, takich jak Syria, Afganistan i Irak. Ropoczynają strajk głodowy Demonstrowali głównie Marokańczycy, ale także migranci z Algierii, Tunezji, Libii, Iranu, Pakistanu, Bangladeszu i Konga. Domagali się wpuszczenia ich na terytorium Macedonii, skandując: "Wolność!", "Nie jesteśmy terrorystami!" i "Nie wrócimy". Jak informuje agencja Associated Press, część migrantów w Idomeni przystąpiła też do strajku głodowego. Po południu demonstranci wycofali się spod granicy i nieco dalej rozbili namioty. Władze Macedonii zdecydowały w tym tygodniu, że nie będą wpuszczać migrantów spoza obszarów ogarniętych wojną; wcześniej podobne decyzje podjęły Serbia, Chorwacja i Słowenia. Donald Tuska pojedzie na miejsce Od kilku dni Macedonia, Serbia, Chorwacja i Słowenia przepuszczają przez granice tylko osoby pochodzące z Syrii, Iraku i Afganistanu. Macedońskie media zwracają dziś uwagę, że w przezwyciężenie imigracyjnego kryzysu włącza się Donald Tusk. Szef Rady Europejskiej wieczorem spotka się w Belgradzie z premierem Serbii Aleksandarem Vućićem. Jutro będzie najpierw w Tiranie, a po południu w stolicy Macedonii. Tusk na miejscu chce poznać kroki, jakie podejmują kraje Bałkanów zachodnich, by zatrzymać napływ imigrantów, którzy nie mają szans na uzyskanie azylu w krajach Wspólnoty. Unia Europejska chce ściśle współpracować z Serbią i Macedonią, które są kluczowymi krajami na bałkańskim szlaku imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki do Europy Zachodniej.