Dotychczasowy mandat istniejącej od czterech lat Misji Pomocniczej NZ w Iraku (UNAMI) upływa w piątek. Zgodnie z nowym mandatem UNAMI ma "doradzać, wspierać i pomagać" Irakijczykom w "osiąganiu postępów w dialogu politycznym i pojednaniu narodowym", we wprowadzeniu poprawek do konstytucji, ustaleniu granic wewnętrznych i przeprowadzeniu spisu powszechnego. Misja ONZ ma też działać na rzecz rozmów Iraku z jego sąsiadami na temat bezpieczeństwa granic, energetyki i uchodźców, pomóc w powrocie milionom osób, które opuściły kraj, koordynować programy odbudowy kraju i działania pomocowe, a także wspierać reformy gospodarcze. Poszerzony mandat będzie prawdopodobnie wymagał zwiększenia personelu ONZ w Bagdadzie, liczącego obecnie około 50 osób. Do tej pory jego zadania obejmowały głównie pomoc w organizowaniu wyborów i monitorowanie przestrzegania praw człowieka. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, które mają w Iraku najwięcej żołnierzy i są autorami rezolucji, uważają, że Narody Zjednoczone powinny odgrywać większą rolę w procesie pokojowym w Iraku, bo przez wiele ugrupowań są uważane za bardziej neutralne. USA są także zwolennikami rozmów z państwami sąsiadującymi z Irakiem, w tym zwłaszcza z Iranem, Turcją i Arabią Saudyjską. Jak się uważa, kraje te mogą wpłynąć na zwaśnione grupy etniczno- religijne w Iraku, aby osiągnęły porozumienie. Administracja prezydenta George'a W. Busha liczy, że pomoże to w umocnieniu rządu irackiego. Własne zabiegi rządu amerykańskiego w tym kierunku - niedawna podróż na Bliski Wschód sekretarz stanu Condoleezzy Rice i szefa Pentagonu, Roberta Gatesa - przyniosły na razie niewiele. Za jedyny ich namacalny rezultat uważa się zapowiedź Arabii Saudyjskiej, że być może otworzy swoją ambasadę w Bagdadzie, co oznaczałoby uznanie rządu premiera Nuriego al-Malikiego. Rozmowy z Iranem, prowadzone w Bagdadzie na szczeblu ambasadorów, także nie przyniosły pozytywnych wyników - jak przyznał rzecznik Departamentu Stanu, Sean McCormack. ONZ pomogła w utworzeniu centralnego rządu w Afganistanie po usunięciu siłą reżimu talibów jesienią 2001 r. i Stany Zjednoczone mają nadzieję, że w podobny sposób przyczyni się do ustabilizowania sytuacji w Iraku.