ONZ "zawiesi swoje misje w kraju do odwołania" - powiedział rzecznik Martin Nesirky. W tym tygodniu Syrię może opuścić 25 z ok. 100 cudzoziemców, którzy pracują dla różnych oenzetowskich agend i których obecność w kraju nie jest niezbędna. Łącznie w Syrii przebywa ponad tysiąc miejscowych oraz zagranicznych pracowników ONZ. W ostatnim czasie mieli oni problemy z poruszaniem się po kraju oraz z komunikacją. Powodem były gwałtowne walki w pobliżu stolicy oraz 48-godzinna przerwa w dostępie do internetu, do której doszło w zeszłym tygodniu - poinformowało Biuro NZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA). Po atakach na konwoje z pomocą humanitarną, do których dochodziło ostatnio, ONZ potrzebuje też większej liczby pojazdów opancerzonych. Niektóre agendy ONZ przenoszą pracowników z miasta Aleppo (Halab) na północy, nad którym kontrolę próbują przejąć powstańcy walczący z reżimem prezydenta Baszara el-Asada. Miejscowi pracownicy ONZ będą przebywać w każdym dużym regionie Syrii z wyjątkiem Damaszku. Według OCHA stolica uważana była za dość bezpieczną, dopóki w zeszłym tygodniu nie zamknięto głównego lotniska. -Sytuacja cały czas znacznie się zmienia - powiedział doradca ONZ ds. Syrii Sabir Mughal. "Pracownicy humanitarni są coraz bardziej narażeni z powodu strzelanin i starć między obiema stronami konfliktu" - dodał. Światowy Program Żywnościowy (WFP), który jest organem pomocniczym ONZ, zaopatruje w żywność nawet 1,5 mln osób w Syrii. Fundusz Narodów Zjednoczonych Pomocy Dzieciom (UNICEF) udziela wsparcia rodzinom i pomaga w naprawie systemów wodnych i sanitarnych, podczas gdy Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) dostarcza pomoc medyczną. Ośmiu pracowników ONZ zginęło w Syrii od wybuchu konfliktu w marcu 2011 roku, w którym łącznie według obrońców praw człowieka śmierć poniosło ponad 41 tys. ludzi.