Wiadomość o wymianie przyjęliśmy z ulgą, jednak "zaniepokojenie budzą doniesienia, że setki Palestyńczyków z Zachodniego Brzegu mogą zostać uwolnione w Strefie Gazy lub za granicą", a więc poza miejscem swego pochodzenia - powiedział rzecznik Wysokiej Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Navi Pillay, Rupert Colville. Jeśli w niektórych przypadkach uwolnienie więźniów nastąpiło w miejscach, na które nie wyrazili oni zgody, to "według prawa międzynarodowego może to stanowić migrację przymusową lub deportację" - dodał rzecznik. Większość z 477 więźniów wymienionych za Gilada Szalita trafiła do Strefy Gazy, rządzonej przez radykalny Hamas. Na razie nie wiadomo, czy wśród uwolnionych Palestyńczyków są zwolennicy Fatahu, rywala Hamasu, który rządzi na Zachodnim Brzegu Jordanu. W ostatnich dniach Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK) przeprowadził poufne rozmowy ze wszystkimi 477 więźniami przed wymianą, by "upewnić się, że wyrazili na nią zgodę" - powiedział rzecznik MKCK Marcal Izard. Jednak mówiąc ogólnie - zastrzegł - zmuszanie ludzi do powrotu do "miejsc innych niż miejsce zamieszkania jest sprzeczne z prawem międzynarodowym", a "wybór między więzieniem a uwolnieniem poza miejscem zamieszkania nie jest żadnym wyborem". We wtorek izraelski sierżant Gilad Szalit został uwolniony po 1941 dniach spędzonych w niewoli Hamasu w Strefie Gazy, w zamian za setki więźniów palestyńskich. Osobiście powitał go premier Izraela Benjamin Netanjahu.