Ban Ki Mun podkreślił w komunikacie, że ostatnie "intensywne operacje wojskowe" przeprowadzone przez siły rządowe Syrii w Hims i innych miastach spowodowały dużą liczbę ofiar wśród cywilów. Sekretarz generalny ONZ zażądał, by misja obserwacyjna ONZ w Syrii miała wolny dostęp do Haffy w sytuacji gdy dochodzą informacje, że wokół miasta gromadzą się siły rządowe. Przebywający w Syrii obserwatorzy ONZ mają za zadanie nadzorować przestrzeganie rozejmu między armią syryjską a rebeliantami formalnie obowiązującego od 12 kwietnia. Wcześniej wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej do Syrii Kofi Annan oświadczył, że jest "poważnie zaniepokojony" eskalacją przemocy w Syrii, gdzie w poniedziałek zginęły kolejne 74 osoby, w tym głównie cywile. Według mieszkańców Haffy, którzy przekazali swe relacje agencji AFP za pomocą programu Skype, sytuacja na miejscu jest "straszna, a czołgi stoją u bram"; w mieście jest tylko jeden lekarz, większość ze 130 tys. mieszkańców zbiegła przed starciami. Celem poniedziałkowej ofensywy syryjskich wojsk było także kilka miejscowości w prowincjach Hama (w środkowej Syrii), Dajr az-Zaur (północny wschód) oraz Idlib (północny zachód). Lokalne Komitety Koordynacyjne mówią też o zajściach w północnej prowincji Aleppo (Halab) oraz w południowej Darze. Niepokoje dotarły także do Damaszku i okolic. Według najnowszych danych Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka liczba zabitych w Syrii od wybuchu powstania w połowie marca zeszłego roku przekroczyła już 14 tys.