Sesja poświęcona kryzysowi humanitarnemu w liczącej 47 członków Rady odbywa się w Genewie. Jej uczestnicy, choć powstrzymali się od krytyki rządu w Chartumie, zgodzili się na wysłanie grupy ekspertów wyższego szczebla do tego regionu położonego na zachodzie Sudanu. Otwierając we wtorek posiedzenie Rady sekretarz generalny ONZ powiedział, że Rada musi pomóc zakończyć "koszmar" w Darfurze, jasno i jednolicie formułując przekaz, że "taka sytuacja jest nie do przyjęcia". Po dwóch dniach dyskusji Rada zgodziła się, że jej przewodniczący - ambasador Meksyku przy ONZ Luis Alfonso de Alba - powinien wyznaczyć ludzi towarzyszących specjalnemu wysłannikowi ONZ do , Afgańczykowi Simie Samarowi. Od lutego 2003 roku w Darfurze zginęło ponad 180 tys. ludzi, a 2,5 mln opuściło swe domy z obawy przed przemocą. Około 250 tys. ludzi jest tam pozbawionych pomocy humanitarnej. O większość mordów i grabieży obwiniane są arabskie bojówki dżandżawidów (jeźdźców), popierane przez rząd w Chartumie. Konflikt rozpoczął się od buntu części czarnoskórych mieszkańców, zorganizowanych w Wyzwoleńczą Armię Sudanu, którzy zaatakowali cele rządowe w Darfurze. Rebelianci oskarżali władze w Chartumie o dyskryminacyjną politykę wobec ich regionu i wykorzystywanie dżandżawidów w walce z ludnością niearabską. utrzymuje w Darfurze około 7 tysięcy żołnierzy sił pokojowych. Choć nie są one zdolne do powstrzymania wewnętrznych walk, ich obecność pomaga chronić ludność cywilną. Mandat tych sił wygasa pod koniec roku.