Jak podkreślił oenzetowski wysłannik w przekazie wideo do Rady Bezpieczeństwa ONZ, system opieki zdrowotnej w oblężonej przez syryjską armię wschodniej części miasta, będącej w rękach rebeliantów, "prawie całkowicie się załamał", a "najbardziej zagrożone są dzieci". Według informacji O'Briena liczba osób, które przebywają obecnie w oblężonych miastach w całej Syrii, zwiększyła się z ponad 586 tys. do ponad 861 tys. Od 22 września, gdy załamał się krótkotrwały, kruchy rozejm zawarty na mocy rosyjsko-amerykańskiego porozumienia, w Syrii zginęło 320 cywilów, w tym około 100 dzieci, a 765 osób zostało rannych. Z doniesień szefa operacji humanitarnych ONZ wynika, że we wschodnim Aleppo brakuje żywności - racji dla 40 tys. osób wystarczy jedynie na miesiąc, przy czym według wcześniejszych danych ONZ w oblężonych wschodnich dzielnicach tego miasta przebywa ok. 275 tys. ludzi. Jak mówił O'Brien, w Aleppo odnotowano "przypadki śmiertelne z powodu niedożywienia, chorób czy otrucia się" przez cywilów zepsutym jedzeniem. Zaczyna brakować również wody i wkrótce nastąpi "dramatyczny i nagły wzrost" pewnych chorób - wyliczał. "Syria krwawi, jej mieszkańcy umierają, a my wszyscy słyszymy ich wezwania o pomoc" - mówił O'Brien, wzywając RB ONZ do natychmiastowego działania. Dodał, że pewne państwa zasiadające w Radzie Bezpieczeństwa powinny wziąć na siebie winę za bezczynność w sprawie Syrii. Nadszedł czas, by "wskazać winnych" - oświadczył.