Istnieją "wiarygodne dowody, zgodne ze zweryfikowanymi doniesieniami", które umożliwiły identyfikację osób odpowiedzialnych za "zbrodnie przeciwko ludzkości i inne rażące przypadki pogwałcenia praw człowieka" - podano w raporcie Niezależnej Międzynarodowej Komisji Śledczej ws. Syrii, utworzonej przez ONZ. Komisja podała też, że zna nazwiska dowódców wojskowych średniego i wysokiego szczebla, odpowiedzialnych za strzelanie do bezbronnych manifestantów, zabijanie żołnierzy, którzy odmawiali wykonywania rozkazów strzelania, bezpodstawne aresztowania, znęcanie się nad zatrzymanymi, ostrzeliwanie z czołgów i broni maszynowej dzielnic zamieszkanych przez cywilów. Komisja poinformowała również, że wśród tysięcy Syryjczyków zabitych przez siły rządowe w trwających od marca protestach jest ok. 500 dzieci. "U biurze wysokiej komisarz ONZ ds. praw człowieka Navi Pillay komisja złożyła zalakowaną kopertę z listą tych osób odpowiedzialnych za zbrodnie, co może pomóc w przyszłości odpowiednim instytucjom w prowadzeniu śledztwa" - dodano. Nie sprecyzowano, jakie miałyby to być instytucje, ale agencja AP zauważa, że w przeszłości Pillay apelowała o przekazanie sprawy zbrodni syryjskich do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. Według raportu cztery największe agencje wywiadowcze i bezpieczeństwa, odpowiadające bezpośrednio przed prezydentem Baszarem el-Asadem, "były w samym sercu niemal wszystkich operacji" przeciw protestującym. Ponadto syryjscy biznesmeni zatrudniali i zbroili nieformalne prorządowe bojówki. W dokumencie jest też mowa o 38 więzieniach, w których stosowano tortury i znęcano się nad zatrzymanymi. Zbrojne armie syryjskich powstańców, Wolna Armia Syryjska, również dopuszczała się naruszeń prawa człowieka, m.in. egzekucji żołnierzy sił rządowych lub domniemanych członków prorządowych bojówek, jednak na skalę nieporównanie mniejszą niż reżim Asada - twierdzą autorzy raportu. Syria znajduje się na krawędzi wojny domowej, a podziały w społeczności międzynarodowej utrudniają zakończenie trwającej blisko od roku przemocy - wynika z raportu. "Przedłużanie kryzysu grozi radykalizacją mieszkańców, pogłębieniem społecznych napięć i zniszczeniem struktury społeczeństwa" - konkludują autorzy dokumentu.