Projekt, którego kopią dysponuje AFP, zakłada, że jeśli syryjskie władze nie podporządkują się temu zaleceniu "w ciągu 10 dni" od przyjęcia rezolucji, to Rada Bezpieczeństwa "bezzwłocznie zastosuje środki przewidziane w artykule 41. Karty NZ". Artykuł ten przewiduje sankcje niewymagające użycia siły, m.in., dyplomatyczne i gospodarcze, jak embargo. Projekt rezolucji zawiera żądanie, by Damaszek zaprzestał przemieszczania swych wojsk w kierunku miast i używania wszelkich rodzajów broni ciężkiej w tych miastach, zgodnie z planem pokojowym mediatora Kofiego Annana. Siły rządowe i broń ciężka mają zostać usunięte z miast i ich okolic i znaleźć się w koszarach. Tekst projektu zawiera apel do obu stron konfliktu: władz i opozycji - o natychmiastowe zaprzestanie wszelkich aktów zbrojnych i o proces transformacji politycznej uzgodniony na spotkaniu tzw. grupy działania 30 czerwca w Genewie. Projekt rezolucji "odnawia (z rekomendacji sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna) mandat misji obserwacyjnej ONZ w Syrii UNSMIS (UN Supervision Mission in Syria) na 45 dni". Mandat misji wygasa 20 lipca br., lecz od połowy czerwca obserwatorzy ONZ zawiesili patrole w Syrii z racji nieustających aktów przemocy. We wtorek swój projekt rezolucji w sprawie przedłużenia misji ONZ w Syrii przedłożyła Radzie Bezpieczeństwa Rosja. Za przedłużeniem na trzy miesiące tej misji opowiedziały się też Chiny. W rosyjskim projekcie nie wspomina się o ewentualnych sankcjach wobec reżimu w Damaszku. Rosyjski projekt zawiera także poparcie dla planu pokojowego zakończenia konfliktu w Syrii, przygotowanego przez wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej Kofiego Annana. Dotychczas Rosja i Chiny, sojusznicy prezydenta Syrii Baszara el-Asada, wetowały w Radzie Bezpieczeństwa ONZ projekty rezolucji, potępiające reżim w Damaszku i domagające się ustąpienia Asada. Protesty w Syrii wybuchły w marcu 2011 r. Początkowo pokojowe demonstracje, których uczestnicy domagali się reform, z czasem przerodziły się w krwawą rewoltę przeciwko reżimowi, tłumioną przez władze. W jej wyniku zginęło kilkanaście tysięcy ludzi.