Za uchwałą przedłużającą misję wspólnych sił Narodów Zjednoczonych i Unii Afrykańskiej (MINUAD) opowiedziało się 14 członków Rady. USA wstrzymały się od głosu. Podjęcie decyzji utrudniły oskarżenia o ludobójstwo, sformułowane ostatnio przez prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego wobec prezydenta Sudanu Omara el-Baszira. Kraje Afryki argumentują, że wydanie wyroku na sudańskiego prezydenta pogrzebie szanse na pokój w regionie, tak więc procedura karna powinna zostać odłożona na co najmniej rok. Tymczasem zdaniem Waszyngtonu opóźnienie mogłoby stanowić zły sygnał. Rezolucja zauważa więc, że Unia Afrykańska zwróciła się do Rady Bezpieczeństwa o przełożenie prac Trybunału w Hadze. Od wybuchu konfliktu w Darfurze, gdzie arabskie milicje dżandżawidów dokonywały czystek etnicznych na terenach zamieszkanych przez czarnych Afrykanów, zginęło około 300 tysięcy ludzi. W połowie lipca prokurator Trybunału w Hadze, Argentyńczyk Luis Moreno-Ocampo, wystąpił o nakaz aresztowania el-Baszira. Prezydenta Sudanu obarcza się odpowiedzialnością za zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne, w tym zabójstwa, eksterminację, przymusowe wysiedlenia 2,9 mln cywilów i gwałty. Według Międzynarodowego Trybunału Karnego kontrolowane przez el- Baszira siły zabiły co najmniej 35 tys. cywilów, powodując ponadto "powolną śmierć" od 80 do 265 tys. ludzi, wygnanych ze swych siedzib w rezultacie walk. Poza aresztowaniem prezydenta prokuratura Trybunału domaga się zajęcia jego majątku i zamrożenia jego wkładów bankowych. Obecnie trwa oczekiwanie na decyzję sędziów. Sudan nie uznaje jurysdykcji Trybunału ONZ i odmawia ścigania podejrzanych. Gdyby Haga wystawiła nakaz aresztowania, Baszir stałby się de facto więźniem we własnym kraju.