Grupa Sellstroema ma wrócić do Syrii, by dokończyć dochodzenia w sprawie przypadków użycia broni chemicznej - pisze we wtorek Associated Press. Tym razem, jak wynika z oświadczenia ONZ, chodzi o dowody z miejsca domniemanego użycia broni chemicznej 19 marca w Chan al-Asal koło Aleppo. Reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada i władze Rosji twierdzą, że w Chan al-Asal broni chemicznej użyli walczący z prezydentem rebelianci. Zginęło wówczas co najmniej 26 osób, w tym 16 syryjskich żołnierzy. Według syryjskiej opozycji reżim zaaranżował ten atak. Rosja wciąż utrzymuje też, że brak jednoznacznych dowodów dla stawianej przez wspólnotę międzynarodową tezy, że za atak chemiczny pod Damaszkiem 21 sierpnia odpowiedzialne są władze Syrii. W ataku śmierć poniosło ponad 1400 ludzi. Wcześniej we wtorek o powrocie inspektorów do Syrii wspomniał wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow.