Spośród 166 biorących udział w głosowaniu państw, 137 poparło rezolucję, żądającą zaprzestania aktów przemocy i wprowadzenia demokratycznych reform. Przeciw głosowało tylko 12 państw, w tym Rosja, Chiny, Korea Północna i Wenezuela. 17 krajów wstrzymało się od głosu. Rezolucja ma charakter deklaratywny i nie wprowadza żadnych sankcji - co zresztą nie należy do kompetencji Zgromadzenia Ogólnego NZ. Sankcje może natomiast uchwalić Rada Bezpieczeństwa ONZ, w której jednak podobna rezolucja została dwanaście dni wcześniej zablokowana. Mimo zgody 13 pozostałych państw członkowskich Rady, Rosja i Chiny zgłosiły wtedy swe weto. Podstawą obu rezolucji - zarówno tej zawetowanej w Radzie Bezpieczeństwa, jak i uchwalonej w czwartek przez Zgromadzenie Ogólne - jest plan działania, opracowany przez Ligę Arabską. Przewiduje on natychmiastowe wstrzymanie aktów przemocy i uruchomienie procesu demokratyzacji Syrii. Rosja do ostatniej chwili próbowała złagodzić tekst rezolucji. Według przedstawicieli państw zachodnich, rosyjscy dyplomacji podejmowali zakulisowe działania na rzecz przekonania innych krajów, by głosowały przeciw lub wstrzymały się od głosu. Ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin nazwał projekt rezolucji niewyważonym. Jak zaznaczył, dokument ten potępia tylko te akty przemocy, których dopuszczają się władze i dlatego Rosja nie może go poprzeć. W podobny sposób wyrażały się Chiny.