"Penalizacja prywatnych i odbywających się za obopólną zgodą stosunków pomiędzy dwiema osobami tej samej płci narusza prawo do prywatności i zakazu dyskryminacji, chronione przez Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych, który Indie ratyfikowały. Wczorajsza (środowa) decyzja Sądu Najwyższego to dla Indii znaczny krok wstecz i cios dla praw człowieka" w tym kraju - oceniła Pillay w oświadczeniu wydanym czwartek w Genewie. Sąd Najwyższy Indii środę orzeczenie sądu w Delhi z 2009 roku, który uznał, że stosunki seksualne pomiędzy dwiema dorosłymi osobami tej samej płci, odbywające się za zgodą obu stron, nie stanowią przestępstwa. Tymczasem indyjski minister sprawiedliwości Kapil Sibal oświadczył, że rząd rozważa ewentualną rewizję antygejowskich przepisów obowiązujących w Indiach jeszcze od czasów kolonialnych. - Musimy podjąć szybkie i zdecydowane działania - powiedział w czwartek dziennikarzom minister, zwracając uwagę, że miliony ludzi w Indiach są przeciwne, by homoseksualność była traktowana jak przestępstwo. Sibal wyraźnie opowiedział się za depenalizacją homoseksualizmu, dodając że parlament mógłby uchwalić nowe ustawodawstwo w tej sprawie. W środę Sąd Najwyższy, choć utrzymał w mocy stare przepisy, zastrzegł, że o ich zmianie może zadecydować wyłącznie parlament. Chodzi o artykuł 377 kodeksu karnego z 1860 roku, zgodnie z którym stosunek homoseksualny to "niezgodny z naturą czyn przestępczy", za który grozi do 10 lat więzienia. Działacze na rzecz praw człowieka zapowiedzieli, że nie zaprzestaną walki z dyskryminacją w Indiach i będą kontynuowali naciski na władze, by zniosły anachroniczne prawo. W konserwatywnych Indiach stosunki homoseksualne były tradycyjnie uznawane za hańbiące. Ostatnio wzrosła jednak akceptacja homoseksualistów zwłaszcza w dużych ośrodkach miejskich takich jak Delhi, czy Bombaj - pisze agencja Associated Press. Od kilku lat aktywiści na rzecz praw homoseksualistów organizują parady gejowskie. W 2009 roku sąd w Delhi uznał, że homoseksualne stosunki nie są przestępstwem. Od tego orzeczenia przez cztery lata do Sądu Najwyższego odwołały się liczne grupy polityczne, społeczne i religijne w Indiach, w tym zwłaszcza przywódcy społeczności muzułmańskiej i chrześcijańskiej; wzywały one do przywrócenia starych regulacji.