Powodem decyzji o odroczeniu była - jak to określono - "intensywna dyplomacja" prowadzona przez Stany Zjednoczone zaangażowane w proces pokojowy na Bliskim Wschodzie. Zgodnie z piątkowymi ustaleniami obie strony do marca 2010 roku mają przeprowadzić wiarygodne wewnętrzne dochodzenia w sprawie zarzutów o popełnienie zbrodni wojennych i "prawdopodobnych zbrodni przeciwko ludzkości", które zostały zawarte w ponad 570-stronicowym raporcie południowoafrykańskiego sędziego Richarda Goldstone'a. Jeśli tak się nie stanie zarzutami ma się zająć Międzynarodowy Trybunał Karny. Rada miała w piątek głosować na temat rezolucji potępiającej Izrael za niedostateczne współpracę z ONZ-owskimi śledczymi, kierowanymi przez Goldstone'a. Raport jego autorstwa głosi, że zarówno izraelscy żołnierze, jak i bojownicy Hamasu popełniali zbrodnie wojenne w czasie konfliktu toczącego się w grudniu 2008 roku i w styczniu 2009, ale jest bardziej krytyczny wobec Izraela. Władze izraelskie krytykowały ten raport jako "niewyważony i jednostronny". Zespół, na którego czele stał Goldstone, wysłany na początku czerwca tego roku przez ONZ, dotarł do Strefy Gazy przez Egipt, ponieważ władze izraelskie odmówiły całej czwórce wiz wjazdowych. Przedstawiając na łamach dziennika "New York Times" 17 września rezultaty dochodzenia w sprawie izraelskiej ofensywy pod kryptonimem "Płynny ołów", Goldstone napisał: "Nasza ekipa śledcza ustaliła, że w wielu przypadkach Izrael mógł uczynić znacznie więcej, aby oszczędzić ludność cywilną, bez szkody dla osiągnięcia zadeklarowanych i uzasadnionych celów wojskowych. Powinien był powstrzymać się od atakowania ponad wszelką wątpliwość cywilnych budynków i nie przeprowadzać operacji, które przynosząc oczywiste korzyści wojskowe, odbywały się kosztem życia wielu ludzi. Izrael powinien zbadać te przypadki, a Hamas powinien uczynić to samo".