Przemawiając na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ Ladsous poinformował też, że 800 osób zostało rannych podczas walk między siłami wiernymi prezydentowi Salvie Kiirowi oraz wojskowymi popierającymi jego rywala politycznego Rieka Machara. Szef oenzetowskich misji pokojowych wyjaśnił, że informacje te pochodzą ze szpitali w Dżubie, a ONZ na razie nie jest w stanie potwierdzić tego bilansu, gdyż we wtorek wybuchły kolejne starcia. Liczby ofiar śmiertelnych nie potwierdził ambasador Francji przy ONZ Gerard Araud. "Straty są ogromne, to pewne" - powiedział dziennikarzom. "Są dziesiątki ofiar, z pewnością nie jest to drobny incydent" - dodał. Według Araud do starć dochodzi też w innych częściach kraju, np. w mieście Pibor, w prowincji Jonglei, gdzie już w przeszłości wybuchały walki między rywalizującymi grupami etnicznymi. Ladsous powiedział, że od początku starć, czyli od niedzielnego wieczoru, od 15 tys. do 20 tys. osób schroniło się w bazach ONZ w Dżubie. Według Ladsous sytuacja w stolicy Sudanu Południowego jest "bardzo napięta" i do starć dochodzi między różnymi grupami etnicznymi. W poniedziałek prezydent Salva Kiir ogłosił, że udaremnił zamach stanu przygotowywany przez byłego wiceprezydenta Rieka Machara. W lipcu Kiir zdymisjonował Machara i cały rząd. Machar uciekł ze stolicy i obecnie jest poszukiwany. Rząd twierdzi, że aresztowano 10 przedstawicieli władz, w tym dawnych ministrów. Salva Kiir jest przedstawicielem plemienia Dinka, a Machar - Nuer. We wtorek sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun zadzwonił do Kiira, by złożyć "propozycję dialogu" jego przeciwnikom - poinformował rzecznik Ban Ki Muna, Martin Nesirky. Wtorkowe posiedzenie RB ONZ zwołano na wniosek amerykańskiego Departamentu Stanu, który z powodu starć we wtorek postanowił ewakuować swoich dyplomatów i pracowników, których obecność w Dżubie nie jest niezbędna. Wstrzymano też działalność ambasady USA w stolicy najmłodszego państwa świata.