"Jestem bardzo zaniepokojony tym, że istnieje ryzyko, iż całe społeczności będą płacić cenę za zbrodnie popełniane przez rząd syryjski" - podkreślił Dieng w oświadczeniu. Dodał, że alawici i członkowie innych mniejszości w Syrii są coraz bardziej zagrożeni atakami odwetowymi, ponieważ powszechnie kojarzy się ich z reżimem i współdziałającą z nim milicją. Dieng wezwał wszystkie strony konfliktu do przestrzegania norm prawa międzynarodowego oraz do potępienia mowy nienawiści, która może podżegać do aktów przemocy, wymierzonych przeciwko społecznościom z racji ich wyznania. ONZ-owska komisja śledcza pod kierownictwem Brazylijczyka Paulo Pinheiro podkreśliła w opublikowanym w czwartek raporcie, że konflikt zbrojny w Syrii otwarcie już przybrał formę walk na tle wyznaniowym, coraz bardziej antagonizując będącą u władzy mniejszość alawitów i sunnicką większość, przy udziale cudzoziemskich bojowników walczących po obu stronach. Z raportu Pinheiry wynika, że większość tzw. cudzoziemskich bojowników, którzy przenikają do Syrii, aby przyłączyć się do rebeliantów lub walczyć niezależnie po ich stronie, to sunnici z państw Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Hezbollah, radykalne szyickie ugrupowanie z Libanu, przyznał z kolei, że jego bojownicy walczą w Syrii po stronie rządu - informują śledczy. Są doniesienia o udziale w konflikcie irackich szyitów; również Iran potwierdził we wrześniu, że jego elitarne siły Gwardii Rewolucyjnej dostarczają pomoc Syrii.