Ban Ki Mun poinformował na konferencji prasowej, że rozmawiał przez telefon na temat zaistniałej sytuacji z premierem Węgier Viktorem Orbanem. Zwrócił uwagę, że w Syrii, gdzie "ludziom zagrażają bomby beczkowe i brutalność", będą dalej szukali lepszego życia w innym kraju. Zawracaniem z granicy uchodźców oraz użyciem armatek wodnych i gazu łzawiącego w celu przeciwdziałania przedostawaniu się na Węgry uchodźców, w tym wielu rodzin z Syrii, "zszokowana jest" również oenzetowska agenda ds. uchodźców. Wysoki komisarz Narodów Zjednoczonych ds. uchodźców Antonio Guterres wezwał węgierskie władze do zapewnienia ludziom "swobodnego przejścia (przez granicę)" w sytuacji, gdy uciekają przed wojną i prześladowaniami. Jak napisano w oświadczeniu, węgierska polityka zawracania uchodźców do Serbii narusza polecenie UNHCR w sytuacji, gdy Serbia nie jest w stanie poradzić sobie z ogromem obecnego napływu ludzi potrzebujących międzynarodowej ochrony. Na granicy Węgier z Serbią doszło w środę do starć z migrantami, w których węgierska policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych. Według władz węgierskich rannych zostało dwoje dzieci i 20 policjantów. Po zamieszkach Węgry zamknęły przejście Horgosz-Roeszke. Przedstawicielka UNHCR w Europie Środkowej Montserrat Feixas Vihe potwierdziła, że kilku imigrantów zostało rannych w starciach. "Jesteśmy wyjątkowo zaniepokojeni, ponieważ widzieliśmy przemoc, której powinno się uniknąć i której można było uniknąć" - oświadczyła Vihe, która przebywa na granicy.