Jak poinformowała specjalna wysłanniczka ONZ ds. dzieci w konfliktach zbrojnych Radhika Coomaraswamy, wielu byłych żołnierzy relacjonowało, że do ostrzału obszarów zamieszkanych przez syryjskich cywilów dochodzi mimo obecności dzieci, które są tam zabijane lub okaleczane. - Spotkaliśmy się także z relacjami i widzieliśmy dzieci, które były torturowane i które miały ślady tortur. Słyszeliśmy też od samych dzieci o przypadkach umieszczania ich na czołgach i wykorzystywania jako żywe tarcze, tak by czołgi nie dostały się pod ostrzał" ze strony sił opozycji - powiedziała przedstawicielka ONZ w rozmowie z BBC. W dorocznym raporcie ONZ znalazły się wypowiedzi świadków, którzy mówili o zabieraniu dzieci siłą z domów rodzinnych, by potem - umieszczone na przedzie autobusów wiozących żołnierzy i członków milicji pacyfikujących wioski - chroniły ich przed ostrzałem. Jednocześnie o narażanie dzieci na niebezpieczeństwo Coomaraswamy oskarżyła też opozycyjną Wolną Armię Syryjską, składającą się głównie z dezerterów z sił reżimowych. - Po raz pierwszy usłyszeliśmy o dzieciach rekrutowanych przez Wolną Armię Syryjską, głównie do zadań medycznych i logistycznych, ale jednak na linii frontu - zwróciła uwagę. Radhika Coomaraswamy oświadczyła, że fatalna sytuacja dzieci w Syrii, gdzie od 15 miesięcy trwa powstanie przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi, jest niespotykana nawet w strefach innych konfliktów. - To dla nas szokujące. Z zabijaniem i okaleczaniem dzieci, znajdujących się w krzyżowym ogniu walczących stron, stykamy się w wielu konfliktach, ale torturowanie nawet 10-letnich dzieci w aresztach jest czymś niespotykanym - zaznaczyła przedstawicielka ONZ. Dodała, że dzieci poniżej 10. roku życia były też wśród ofiar niedawnych zbiorowych egzekucji, z czym ONZ "nie spotykała się nigdzie indziej". Przekazała, że same dzieci mówiły o przypadkach bicia, zawiązywania oczu, chłostania, przypalania papierosami; w jednym przypadku w czasie przesłuchania dziecko było rażone prądem elektrycznym. Mimo międzynarodowych wysiłków dyplomatycznych w Syrii codziennie dochodzi do rozlewu krwi. Działacze opozycji twierdzą, że Asad celowo atakuje cywilów, podczas gdy reżim w Damaszku o przemoc oskarża "zbrojne gangi". Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka twierdzi, że zginęło już ponad 14 tys. ludzi.