- Rosja będzie głosowała w Radzie Bezpieczeństwa ONZ przeciwko rezolucji otwierającej "pośrednio bądź bezpośrednio" drogę do wojny z Irakiem - powtórzył dzisiaj szef dyplomacji rosyjskiej, Igor Iwanow. Deklarację Iwanowa przekazała agencja Interfax. Wczoraj rząd rosyjski zapowiadał, że jakakolwiek rezolucja automatycznie torująca drogę do interwencji wojskowej w Iraku jest "nie do przyjęcia" dla Moskwy. Szef dyplomacji francuskiej Dominique de Villepin odrzucił dzisiaj rano brytyjską listę żądań wobec Saddama Husajna. Villepin powiedział, że przedstawiona przez Wielką Brytanię lista "nie obejmuje kluczowych zagadnień". - Francja - dodał minister - odrzuca też ideę stawiania Irakowi jakiegokolwiek czasowego ultimatum rozbrojeniowego. Chiny oświadczyły, że przyjmują do wiadomości nowe propozycje brytyjskie, mające prowadzić do rozwiązania impasu w sprawie Iraku w Rady Bezpieczeństwa ONZ, jednakże nadal przeciwne są jakiejkolwiek nowej rezolucji dotyczącej kwestii irackiej. Jak powiedział rzecznik chińskiego MSZ, Pekin uważa, że nie wykorzystano jeszcze wszystkich możliwości, jakie stwarza ubiegłoroczna rezolucja RB ONZ numer 1441, określająca m.in. zasady misji inspektorów rozbrojeniowych ONZ w Iraku. - Przyjęliśmy do wiadomości propozycje brytyjskie, jednakże chciałbym przypomnieć, że rezolucja 1441 została przyjęta jednogłośnie przez wszystkich członków Rady Bezpieczeństwa. Uchwalanie nowej nie jest konieczne - oświadczył rzecznik Kong Quan. Chiny już wcześniej zwracały uwagę na to, że nowa rezolucja w sprawie Iraku nie jest potrzebna, tym bardziej, że nadal nie zakończona została misja ONZ, powołana w ramach rezolucji 1441. Pekin nie wspomniał o możliwości skorzystania z przysługującego Chinom prawa weta w Radzie. Wielka Brytania chce włączyć listę warunków do nowego projektu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, który ma sankcjonować wojnę z Irakiem w wypadku, gdyby Irak nie zastosował się do wszystkich rozbrojeniowych nakazów ONZ. Według Londynu, Husajn musi:- ogłosić w wystąpieniu telewizyjnym transmitowanym na kraj i zagranicę, że ukrywał broń masowego rażenia, a obecnie z niej rezygnuje;- zezwolić 30 naukowcom i ich rodzinom na wyjazd za granicę (być może na Cypr), gdzie porozmawiają z nimi inspektorzy rozbrojeniowi ONZ;- wydać zapasy wąglika i innych rodzajów broni biologicznej i chemicznej, które według ONZ Irak wciąż miał, gdy w grudniu 1998 roku zmusił inspektorów rozbrojeniowych do opuszczenia kraju - albo przedstawić dokumenty, które wyjaśniłyby, co się stało z tą bronią;- zobowiązać się do zniszczenia zakazanych pocisków rakietowych;- rozliczyć się z bezpilotowych aparatów latających, które mogą rozpylać gaz trujący na znacznej przestrzeni;- zobowiązać się, że wyda inspektorom ONZ wszystkie mobilne laboratoria do wytwarzania zarazków dla broni biologicznej. Laboratoria te, montowane na podwoziu ciężarówek, zostałyby zniszczone pod nadzorem ONZ. Mimo nacisków USA w sprawie zakończenia debaty w RB ONZ już jutro, głosowanie nad projektem rezolucji amerykańsko-brytyjsko-hiszpańskiej w sprawie Iraku może zostać ponownie odłożone, nawet do przyszłego tygodnia - twierdzą nowojorskie koła dyplomatyczne, cytowane przez agencję Reutera. Waszyngton chciał by głosowanie nad dokumentem, sankcjonującym uderzenie na Irak, odbyło się jak najszybciej - sytuację skomplikowała jednak debata, poświęcona nowym brytyjskim propozycjom, przedstawionym Radzie. Jak podają źródła dyplomatyczne w siedzibie ONZ. w tym czasie dyskusja znajdowała się nadal we wstępnej fazie. Dyplomaci, którzy uczestniczyli we wczorajszej dyskusji, poinformowali, że przedstawiciel USA w ONZ, ambasador John Negroponte, potwierdził, iż data 17 marca, jako ostateczny termin rozbrojenia Iraku pozostaje w mocy. Wcześniej krążyły pogłoski, iż termin ten może być przedmiotem dyskusji. - Pozwólcie, że powiem to wprost: nasza propozycja rezolucji jest ciągle jedynym zgłoszonym wnioskiem. Nie wycofaliśmy się wcale z terminu ultimatum wyznaczonego na 17 marca - mówił dziennikarzom ambasador Stanów Zjednoczonych przy ONZ John Negroponte. Nie wykluczył jednak "bardzo, bardzo niewielkiego" przesunięcia tego terminu. Zdaniem dyplomatów, mogłaby to być data 21 lub 24 marca. Wielka Brytania sygnalizowała większą skłonność do ugody, przedstawiła nawet plan, który powinien spełnić Saddam Husajn, by udowodnił, iż chce się rozbroić. Znalazł się tam m.in. zapis, by dyktator w wystąpieniu telewizyjnym przyznał się do ukrywania zakazanych arsenałów. Musiałby też komisyjnie zniszczyć zapasy wąglika i gazów bojowych. Z kolei Hiszpania, inny kraj z tzw. obozu wojny, zasugerowała, by nie poddawać pod głosowanie projektu nowej rezolucji. Amerykańskie media donoszą, że Stany Zjednoczone zdobyły już 8 głosów popierających projekt nowej rezolucji ws. Iraku, przygotowany przez USA, Wielką Brytanie i Hiszpanię. Teraz USA mają przekonywać do swoich planów Chile i Meksyk. Gwinea, Angola i Kamerun dały dość niespodziewanie do zrozumienia, że poprą rezolucję w obecnym kształcie. Podobne sygnały daje także Pakistan. To dałoby w sumie już 8 głosów "za" (oprócz USA, Wielkiej Brytanii, i Hiszpanii, rezolucję popiera również Bułgaria), więc do przegłosowania rezolucji potrzebny jest jeszcze co najmniej jeden, a najlepiej dwa głosy. Jak się wydaje jest tu jeszcze pole do negocjacji i przekonania niezdecydowanych. W przypadku Chile rozmowy dotyczyć zapewne będą porozumień handlowych, a w przypadku Meksyku - trudnego i drażliwego tematu praw imigracyjnych. Wydaje się jednak, że w przypadku obu państw, Waszyngton ma w ręku wszystkie potrzebne karty. Poparcie 9, czy nawet 10 krajów nie zapewni oczywiście przyjęcia rezolucji w wypadku francuskiego weta. Jednak zdaniem Waszyngtonu przegłosowanie rezolucji, przy wstrzymaniu się Rosji i Chin od głosu, zapewni Stanom Zjednoczonym moralne zwycięstwo w Radzie Bezpieczeństwa. To z kolei zapewne zostałoby przekute na wojskowe zwycięstwa na irackich frontach. Pojawiają się jednak sugestie, że zamiast głosowania nad nową rezolucją, stronnictwo prowojenne może zaproponować, by Rada zadecydowała czy Irak spełnia wymogi rezolucji numer 1441, czy też nie. Ewentualne "nie" mogłoby być potraktowane jako sygnał do rozpoczęcia wojny.