Według ONZ, w tym czasie z Faludży uciekło około 80 tysięcy ludzi. Wielu z nich trafiło do obozów dla uchodźców poza miastem. Są one przepełnione, ludzie śpią w nich pod gołym niebem, brakuje żywności, wody i lekarstw. Norweska Rada ds. Uchodźców informuje, że nie nadąża z dostarczaniem pomocy dla potrzebujących. Rada zwróciła się o wsparcie do rządu w Bagdadzie. W całym Iraku przed walkami i przemocą Państwa Islamskiego uciekło ze swoich domów ponad 3,4 miliona ludzi. Iracka armia odbiła z rąk dżihadystów większą część Faludży, jednak w niektórych dzielnicach miasta wciąż toczą się walki. Agencja informacyjna Amaq, powiązana z tak zwanym Państwem Islamskim, podała dziś, że w starciach w pobliżu szpitala zginęło 50 żołnierzy irackich wojsk, zniszczono cztery samochody pancerne. W walkach ginie też wielu cywilów, którzy próbują uciec z miasta. Są doniesienia o tym, że rebelianci samozwańczego Państwa Islamskiego wykorzystują mieszkańców miasta jako żywe tarcze, chcąc w ten sposób spowolnić ofensywę wojsk rządowych. Iracką armię wspierają z powietrza naloty międzynarodowej koalicji, kierowanej przez Stany Zjednoczone. Dżihadyści zdobyli Faludżę w styczniu 2014 roku, kontrolowali to miasto dłużej, niż jakiekolwiek inne w Iraku lub Syrii.