- Jedyną rzeczą, jaką od nas chcieli to coś, czego nie mogliśmy im dać: odpowiedzi napytania - przyznała Intan Darlina Muhammad. - To trochę ironiczne, że dzień przed katastrofą mieliśmy trening z zarządzania kryzysowego. Kiedy rozmawiałam z naszą ekipą wsparcia, większość z nich mówiła: Wiesz co? Próbujemy wejść w ich role. Gdyby chodziło o moją mamę, czy o moją córkę, jakbym się czuła i czego bym potrzebowała. I to wszystko. Wszystkie treningi i procedury straciły w tej sytuacji rację bytu. Po prostu kierowali się tym, co podpowiadało im serce.