- Nie mamy wyjścia. Albo będziemy to robili, albo będziemy musieli płacić każdego dnia olbrzymie sumy za zapewnienie tym ludziom dachu nad głową - stwierdził burmistrz miasta Michael Bloomberg. Jego administracja od 2007 r. zapłaciła za bilety powrotne do domu dla ponad 550 rodzin. Wszystko dlatego, że roczny koszt utrzymywania rodziny w schronisku dla bezdomnych to 36 tysięcy dolarów. Lepiej więc kupić im bilet, jeśli tylko chcą wrócić tam, skąd przyjechali, lub pojechać tam, gdzie mają krewnych. Jednak nie wszyscy godzą się na takie rozwiązanie. - Kiedy trafiasz do schroniska, wszystko jest w porządku. Mają tam telewizję, rozrywkę - wszystko, czego potrzebujesz. Jestem tam bardzo szczęśliwa - powiedziała amerykańskiemu korespondentowi RMF FM Pawłowi Żuchowskiemu jedna z bezdomnych kobiet. Posłuchaj: Jedna z rodzin dostała od władz Nowego Jorku bilet w jedną stronę do francuskiej Normandii. Francuskie władze są wściekłe, ponieważ nie zostały o niczym poinformowane. Mer Grouville tylko przez przypadek dowiedział się, że Nowy Jork wysyła mu kloszardów, którzy podobno mają w jego miasteczku krewnych. Nikt jednak nie zna bliższych szczegółów - ani francuskie służby imigracyjne, ani amerykańska ambasada. - Na początku myślałem, że to żart. Oczywiście jestem gotów zaopiekować się tą rodziną, ale tak się spraw nie załatwia. To wielki skandal - powiedział francuskiemu korespondentowi RMF FM oburzony mer Grouville. Posłuchaj relacji Marka Gładysza: