Bratobójczy ostrzał nastąpił w chwili, gdy żołnierze odbili z rąk Hutich obozowisko w południowej prowincji Taiz. "Myśleli, że to Huti wracają" - powiedział agencji AP przedstawiciel sił prorządowych. Zaznaczył, że dowódcy tych sił nieustannie skarżą się na kiepską łączność z dowództwem wojskowym w Rijadzie. W Jemenie koalicja państw arabskich pod wodzą Arabii Saudyjskiej bombarduje pozycje Hutich od marca, kiedy rebelianci zdołali zmusić prezydenta Abd ar-Rab Mansura al-Hadiego do ucieczki z kraju; szef państwa powrócił 22 września do Adenu, położonego na południu Jemenu. Często docierają informacje o cywilnych ofiarach tych nalotów. Konflikt w Jemenie pochłonął już ponad 4,5 tys. ofiar śmiertelnych.