W komunikacie sztab generalny jemeńskiego wojska napisał, że wojskowi wracali z Arabii Saudyjskiej do prowincji Marib, 190 km na północny wschód od stolicy Jemenu, Sany. Śmigłowiec transportowy Black Hawk został zestrzelony z powodu "błędu technicznego", który sprawił, że system obrony powietrznej zadziałał nieprawidłowo. Tym samym jemeńska armia zdementowała informacje podawane wcześniej przez szyickich rebeliantów Huti, którzy twierdzili, że to oni zestrzelili maszynę. Arabska koalicja, która od dwóch lat jest zaangażowana w wojnę Jemenie, poinformowała, że trwa śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny katastrofy. Był to jeden z najbardziej krwawych incydentów z udziałem saudyjskich żołnierzy od początku interwencji w Jemenie. We wrześniu 2015 roku 45 wojskowych ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich poniosło śmierć, gdy pocisk wystrzelony przez rebeliantów spadł na magazyn broni, także w prowincji Marib. Był to najtragiczniejszy dzień dla armii w historii ZEA. W wybuchu zginęło też 10 Saudyjczyków. Pięciu żołnierzy stracił również Bahrajn, ale nie jest jasne, czy zginęli w wyniku tego samego incydentu. Jemen jest pogrążony w chaosie od 2011 roku, kiedy to społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega rządowi prezydenta Hadiego. Jednak jego władza jest w znacznej mierze iluzoryczna, co wykorzystują aktywne na południu i częściowo wschodzie kraju dżihadystyczne Państwo Islamskie (IS) i Al-Kaida. Konflikt nasilił się, gdy w marcu 2015 roku interwencję w Jemenie rozpoczęła Arabia Saudyjska, by zwalczać wspieranych przez Iran rebeliantów Huti, kontrolujących Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju. Saudyjczycy chcą, by władzę w kraju całkowicie przejął Hadi, ale koalicja pod dowództwem Rijadu była krytykowana przez wspólnotę międzynarodową, m.in. przez ONZ, według której jej siły są odpowiedzialne za śmierć ponad połowy cywilnych ofiar konfliktu. W wyniku konfliktu w Jemenie zginęło prawie 7,7 tys. ludzi, głównie cywilów, a ponad 42,5 tys. zostało rannych - wynika z danych ONZ.