Akcja, nazwana "Dniem gniewu", miała się odbyć na Placu Twerskim, przed siedzibą merostwa, nieopodal Kremla. Opozycjoniści nie mieli zgody moskiewskich władz na tę demonstrację. Na manifestację przyszło około 150-200 sympatyków Frontu Lewicowego i innych radykalnych formacji opozycyjnych. Skandowali oni m.in. "Łużkowa - pod sąd!" i "Putina - do dymisji!". Domagali się też przywrócenia bezpośrednich wyborów mera Moskwy. OMON ruszył przeciwko demonstrantom, gdy ci odmówili rozejścia się. Zatrzymano co najmniej 30 osób, w tym lidera Frontu Lewicowego Siergieja Udalcowa, znanego obrońcę praw człowieka Lwa Ponomariowa i przywódcę ruchu gejowskiego Nikołaja Aleksiejewa. Opozycja oskarża zarząd Moskwy o korupcję, a samego Łużkowa - o lobbowanie interesów sektora budowlanego, w tym koncernu Inteko należącego do jego żony Jeleny Baturinej. Pismo "Forbes" szacuje fortunę małżonki burmistrza na 2,9 mld dolarów. Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew w zeszłym miesiącu odwołał Łużkowa, uzasadniając to utratą zaufania do niego. Była to pierwsza akcja opozycji rozpędzona przez OMON po dymisji stołecznego mera. Zarazem była to piąta próba zorganizowania w Moskwie "Dnia Gniewu". Wszystkie poprzednie zakończyły się tak samo - interwencją OMON-u i zatrzymaniem najaktywniejszych uczestników. Po poprzedniej - 12 września - Udalcow i Ponomariow zostali przez sąd skazani na kary - odpowiednio - 3 i 4 dni aresztu.