Na zwołanej we wtorek konferencji prasowej radni miejscy PiS w Olsztynie odczytali maila, którego dyrektor wydziału oświaty z ratusza rozesłał do dyrektorów miejskich szkół. W wiadomości informowano o spotkaniu z sędzią sądu rejonowego, który w jednej z kawiarni miał opowiadać o prawie i jego stosowaniu. Pisano m.in., że nawet kupując bilet autobusowy zawiera się umowę, i że młodzież powinna uczyć się prawa. Radnych PiS najbardziej oburzył plakat informujący o spotkaniu, który przedstawiał białą tabliczkę z napisem "konstytucja". Tabliczka miała ułamany róg. "To pokazuje, że celem spotkania było informowanie o rzekomym łamaniu konstytucji przez polski rząd, demokratycznie wybrany" - mówił Radosław Nojman, który zdobył mandat do rady miasta Olsztyna z list PiS. Nojman podkreślał, że próbowano nakłonić młodzież do spotkania o politycznym podtekście. "Zarzuty o łamanie konstytucji są populistyczne" - argumentował Nojman. Szef miejskich struktur PiS Dariusz Rudnik pytał, jak w takiej atmosferze prezydent miasta <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-piotr-grzymowicz,gsbi,4242" title="Piotr Grzymowicz" target="_blank">Piotr Grzymowicz</a>, który ma szansę na kolejną kadencję, wyobraża sobie współpracę z rządem. "Już widać, że będzie ciężko" - ocenił Rudnik. Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz powiedział PAP, że nie widzi w rozesłaniu wiadomości do dyrektorów szkół niczego złego. "Prezydent Duda sam nawoływał do debaty z udziałem społeczeństwa o konstytucji. Młodzież powinna się uczyć postaw obywatelskich i w kulturalnych warunkach, z fachowcami o tym rozmawiać. Tym bardziej, że stan praworządności w naszym kraju jest taki, że wymaga debaty" - ocenił Grzymowicz.